- W ub.r. polskie górnictwo dostarczyło na rynek 4,2 mln t węgli grubych, i niemal 2,5 mln t sortymentów średnich i drobnych, w tym paliw kwalifikowanych - wylicza ŁUKASZ HORBACZ, członek zarządu Izby Gospodarczej Sprzedawców Polskiego Węgla.
Sezon grzewczy można już chyba uznać za rozpoczęty, bo tegoroczna jesień nie jest dla nas zbyt łaskawa. Sporą część źródeł ogrzewania w naszym kraju stanowią wciąż kotły na węgiel kamienny, prawda to?
Zgadza się, aura nas nie rozpieszcza. Po trzech z kolei ciepłych sezonach grzewczych to dla branży dobra wiadomość. Węglem kamiennym ogrzewa się ok. 3,5 mln gospodarstw domowych, czyli ponad 25 proc. Polaków. Wynika to przede wszystkim z uwarunkowań historycznych i z rachunku ekonomicznego. Węgiel od lat pozostaje najtańszym paliwem dostępnym na rynku. Według aktualnych wyliczeń, przy obecnych cenach nośników energii, ogrzanie domu o pow. 260 m kw. popularnym węglem orzechem to koszt 3106 zł. Dużo bardziej przyjazny użytkownikowi ekogroszek to wydatek kilkuset złotych więcej. Ogrzanie takiego samego domu gazem ziemnym wyniesie 6277 zł, ciepłem sieciowym 6288 zł, olejem opałowym 8678 zł, zaś prądem w taryfie G11 – 15355 zł. Patrząc na te liczby zastanawiam się, dlaczego więcej gospodarstw domowych nie ogrzewa się węglem.
A ile węgla i poszczególnych jego sortymentów używa się w gospodarstwach domowych w Polsce w ciągu roku?
Szacujemy, że gospodarstwa domowe indywidualnie ogrzewane węglem zużywają ok. 10 mln t węgla rocznie.
To wszystko polski węgiel?
Polskie górnictwo dostarcza z tego ok. 7 mln t. Jest to zaledwie 12 proc. krajowej produkcji węgla kamiennego, jednak sektor ten przynosi krajowym spółkom ok. 25 proc. przychodów ze względu na fakt, że cena węgli sortowanych jest znacznie wyższa od ceny miałów z przeznaczeniem dla energetyki.
Zostaje więc ok. 3 mln ton, które musimy sprowadzić z zagranicy?
W ub.r. polskie górnictwo dostarczyło na rynek 4,2 mln t węgli grubych, i niemal 2,5 mln t sortymentów średnich i drobnych, w tym paliw kwalifikowanych. W mniejszym stopniu rynek opałowy wykorzystuje także miały węglowe. Jak łatwo policzyć, ilości te nie są w stanie zaspokoić potrzeb rynku. Lukę w postaci brakujących ok. 3 mln t uzupełnia import – przede wszystkim z Rosji. Biorąc pod uwagę fakt, że kopalnie osiągają najwyższe marże właśnie na węglu opałowym, krajowe spółki powinny skupić się na zwiększaniu wypadu węgli opałowych, aby przede wszystkim na tym polu wypierać import.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Szkoda, że nie liczycie kosztów społecznych: spłacanie długów kopalń, koszty likwidacji kopalń, dotacje, odprawy, renty i emerytury górnicze. Trzeba jeszcze doliczyć koszt transportu, wrzucenia węgla oraz pomieszczenia do składowania węgla, niewspominając już o brudzie i pyle w pomieszczeniach, czyszczeniu kanałow spalinowych, sprawdzanie wentylacji. Tak naprawdę koszt ogrzewania jest taki jak ciepło z sieci czyli ok. 6000zł. Panie redaktorze pisz pan o wszystkich faktach.