Katowicki sąd uniewinnił b. prezesa i b. wiceprezesów kopalni Bogdanka, którym prokuratura zarzuciła przyjmowanie wysokich łapówek przy zawieraniu kontraktów na sprzęt i usługi w górnictwie. Podobny wyrok usłyszał mężczyzna, który miał im wręczać korzyści majątkowe. Wyrok jest nieprawomocny. Prokuratura rozważy, czy złożyć apelację.
Zakończony właśnie proces to część dużego postępowania dotyczącego korupcji w branży górniczej. W całym śledztwie katowicka prokuratura przedstawiła zarzuty przyjmowania łapówek na łączną kwotę ok. 9 mln zł blisko 30 osobom. Śledztwo objęło nie tylko pracowników śląskich kopalń węgla kamiennego, ale także spółek: KGHM Polska Miedź i Lubelski Węgiel Bogdanka. Sprawę podzielono na kilka aktów oskarżenia, które trafiły do różnych sądów.
Według prokuratury i ABW, przestępczy proceder trwał od lat 90. i dotyczył dokonywania przez spółki i należące do nich zakłady górnicze zakupów urządzeń i maszyn górniczych oraz usług w zakresie remontów, serwisu, a także dostaw części zamiennych.
Głównym świadkiem oskarżenia w tej sprawie był biznesmen z branży górniczej Andrzej J., który zeznał, że szefom spółek węglowych i kopalń wręczał łapówki. Mężczyzna popełnił samobójstwo w 2014 r., jeszcze w trakcie śledztwa.
Sprawa, która toczyła się przed Sądem Rejonowym Katowice-Wschód pierwotnie trafiła do sądu w Lublinie. Proces, w którym sąd właśnie ogłosił wyrok, rozpoczął się w kwietniu 2015 r.
Prokuratura zarzuciła b. prezesowi Bogdanki Stanisławowi S., że w latach 2003-2004 zażądał i przyjął łapówki w wysokości ponad miliona złotych. Pierwszy zarzut dotyczył przyjęcia 315 tys. zł za terminową zapłatę dostawcy za kombajn chodnikowy, a drugi równowartości 750 tys. zł za wydzierżawienie kombajnu i terminową zapłatę za dzierżawę.
B. wiceprezes Bogdanki Zbigniew K. został oskarżony o cztery przestępstwa. Pierwsze dotyczyło przyjęcia ponad 340 tys. zł w zamian za zawarcie umowy najmu kombajnu chodnikowego, zakupu części zamiennych i usług serwisowych; drugi zarzut wobec niego dotyczył przyjęcia łapówki w wysokości ponad 200 tys. zł w zamian za zawarcie umowy kapitalnego remontu kombajnu; trzeci i czwarty - korzyści majątkowych w wysokości 120 tys. zł i 165 tys. zł za zawarcie podobnych umów.
W procesie uniewinniony został także inny b. wiceprezes Bogdanki Waldemar J., któremu prokuratura także zarzuciła przyjmowanie łapówek na łączną kwotę ponad 270 tys. zł za kontrakty w górnictwie.
Wyrok uniewinniający zapadł także wobec dawnego współpracownika Andrzeja J., oskarżonego o wręczanie łapówek. Nie przyznawał się do tego.
- Sąd uznał, że zebrany przez prokuraturę materiał dowodowy jest niewiarygodny, niepoparty innymi dowodami. Prokuratura przedstawiła sądowi dowody wewnętrznie sprzeczne - powiedział PAP mec. Marek Małecki, który bronił w procesie b. Stanisława S. i Waldemara J.
- Złożyliśmy już w sądzie wniosek o pisemne uzasadnienie wyroku. Po zapoznaniu się z nim zapadnie decyzja co do ewentualnego wywiedzenia apelacji - powiedział PAP rzecznik Prokuratury Regionalnej w Katowicach Ireneusz Kunert.
W trwającym od połowy 2011 r. śledztwie dotyczącym korupcji w górnictwie Andrzej J. był kluczowym świadkiem. W czasie, który obejmuje postępowanie, był on szefem dostarczającej górnicze kombajny międzynarodowej firmy Voest-Alpine Technika Górnicza i Tunelowa. Według oskarżenia miał w przeszłości dawać łapówki lub polecać innym to robić. Skorzystał z klauzuli bezkarności, przysługującej osobom, które ujawniły korupcję. Jego sprawa została umorzona.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
O jaką klauzulę bezkarności chodzi? ale to zadziała na 100% tylko wówczas, gdy sam przyjdzie i zezna. Gdy już został wezwany bo prokuratura coś wie, to ryzykowna sprawa.