Gdy 90 lat temu nieznani artyści - prawdopodobnie górnicy - wykonywali w wyrobiskach Kazimierza-Juliusza płaskorzeźby przedstawiające godło państwowe, to z pewnością nie przypuszczali, że w 2016 r. ich dzieła wyjadą na powierzchnię. Na pewno nie myśleli też o tym, że kopalnia-matka znajdzie się w stanie likwidacji.
Historia pisze jednak różne scenariusze. Ten w pewnym stopniu zakończył się dobrze, bo udało się uratować przed zatopieniem trzy z pięciu orłów.
Po raz pierwszy o tym, że trzeba ratować zabytkowe płaskorzeźby, napisaliśmy w portalu górniczym nettg.pl 8 września. Zwróciliśmy się wówczas z pytaniem do SRK, czy podejmie starania w celu uratowania symboli państwowych. Od naszej publikacji sprawa nabrała tempa. Szybkość działania była konieczna, bo harmonogram prac przewidywał już w połowie września zamknięcie części dołowej kopalni. Ostatecznie termin ten przesunięto o trzy tygodnie.
Manifest polskości
10 września w kopalni Kazimierz-Juliusz uczestniczyliśmy w zjeździe, w czasie którego Aleksander Harkawy z Katowickiego Domu Sztuki oceniał możliwości demontażu zabytkowych obiektów.
- Do uratowania wytypowano dwa orły, które powstały w latach 20. ubiegłego stulecia. Techniczna możliwość przeniesienia ich ze ścian i wywiezienia na powierzchnię, jak najbardziej istnieje - powiedział wówczas Harkawy, który docenił także walory patriotyczne i artystyczne obiektów.
- Taki przejaw sztuki, jak i manifestacji tradycji i polskości, z jakimi można spotkać się w Kazimierzu-Juliuszu, jest wyjątkowy - stwierdził.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM.
Szczegóły: nettg.pl/premium
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.