Pojawiła się szansa na uratowanie orłów z kopalni Kazimierz-Juliusz należącej do Spółki Restrukturyzacji Kopalń. O sprawie pisaliśmy już w czwartek i w piątek (8-9 września). W sobotę (10 września) portal górniczy nettg.pl uczestniczył w zjeździe, w czasie którego oceniono techniczne możliwości odzyskania i wywiezienia na powierzchnię płaskorzeźb przedstawiających godło państwowe oraz symbole górnicze. Okazało się, że jest to możliwe. Niestety czas ucieka, bo do zamknięcia części dołowej kopalni pozostało jeszcze kilka, góra kilkanaście dni.
W całej kopalni znajduje się pięć orłów, a historia najstarszego sięga początków XX w. Do prac mających na celu wywiezienie orłów na powierzchnie wytypowano dwie płaskorzeźby.
W sobotnim zjeździe uczestniczyli m.in. Aleksander Harkawy - konserwator dzieł sztuki z Katowickiego Domu Sztuki oraz główny inżynier wentylacji w Kazimierzu-Juliuszu Leszek Trzciński. Oględzinom zostały poddane orły znajdujące się na poziomach 4 i 5 sosnowieckiego zakładu.
Pod lupę eksperta trafił w pierwszej kolejności orzeł z 1927 r., który jak podkreślali górnicy pracujący przy likwidacji ostatniej kopalni węgla kamiennego w Sosnowcu prezentuje się najbardziej majestatycznie.
Aleksander Harkawy podkreślił, że istnieją techniczne możliwości, aby odbić obiekt w większych lub mniejszych kawałkach i potem wywieźć go powierzchnię. Stwierdził także, że płaskorzeźba znajduje się się na ścianie lanej z betonu i występują na niej spękania. Prawdopodobnie według nich trzeba będzie podzielić obiekt na kawałki. Ekspert stwierdził także, że aby dokładnie zabezpieczyć obiekt potrzeba przynajmniej kilku dni i dopiero potem przejść do operacji oddzielenia go od podłoża. W przypadku gdy czasu jest niewiele trzeba będzie skupić się przede wszystkim na wywiezieniu orła na powierzchnię.
Druga płaskorzeźba, która trafiła do oceny eksperta, znajduje się na poziomie 4 i pochodzi z roku 1926. Przy niej zbudowano także kapliczkę św. Barbary. Jak ocenił wstępnie Aleksander Harkawy orzeł został wykonany w wyprawie tynkarskiej i dlatego może być problem z odbiciem go. Podkreślił jednak, że dokładną analizę będzie można wykonać po rozstawieniu rusztowań. Wtedy będzie można lepiej ocenić czy drugi orzeł będzie miał szansę trafić na powierzchnię. Przyznał, że na pewno da się zdemontować kapliczkę św. Barbary.
Za zachowaniem chociaż orłów z Kazimierza-Juliusza opowiadają się górnicy, którzy pracują przy likwidacji zakładu. Potwierdzają zgodnie, że jest to coś wyjątkowego, czego nie spotyka się w innych kopalniach. Podobnie uważają muzealnicy. Arkadiusz Rybak, dyrektor Muzeum Sztygarka w Dąbrowie Górniczej jest za zachowaniem tego dziedzictwa zagłębiowskich górników i w komentarzu udzielonemu portalowi nettg.pl przyznał, że placówka przez niego kierowana oferuje pomoc merytoryczną oraz możliwość ewentualnego wyeksponowania tych zabytków.
W galerii: Zjazd do kopalni Kazimierz-Juliusz. Sosnowiec, 10 września 2016 r. (zdjęcia: Maciej Dorosiński - portal górniczy nettg.pl)
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.