Rozpoczynające się 2 czerwca kolejne spotkanie OPEC ma dotyczyć spadku produkcji ropy w Nigerii, politycznych zawirowań w Wenezueli i cen ropy oscylujących przy 50 USD za baryłkę. Forum może jednak zostać zdominowane przez konflikt Arabii Saudyjskiej i Iranu - liderów w wydobyciu ropy w ramach organizacji.
Osią sporu jest agresywne windowanie cen wydobycia ropy oraz poszerzanie wpływów.
Minister przemysłu Arabii Saudyjskiej Khalid al-Falih ma przedstawić nową strategię energetyczną Vision 2030, ogłoszoną przez drugiego premiera - Mohammeda bin Salmana. Głównym założeniem dokumentu jest utrzymanie wysokich notowań spółki naftowej Armaco, pragnącej utrzymać innych producentów ropy w szachu. Armaco wydobywa ok. 9,54 mln baryłek dziennie, marząc o znacznym zwiększeniu produkcji.
Takiej wizji przeciwstawia się Iran zamierzający zwiększyć wydobycie ropy do 4 mln baryłek dziennie. Sposobem Iranu na przełamanie saudyjskiej dominacji rynkowej jest oferta sporych rabatów na dostawy ropy na rynkach azjatyckich. Iran generujący nadwyżki dostaw ropy planował ograniczenie wydobycia jednak w panującym klimacie politycznym nic na to nie wskazuje wywołując nowe napięcia w strukturze OPEC.
- W południowych rejonach Zatoki Perskiej ropa staje się towarem bardziej polityczny niż gospodarczym - stwierdził Amir Hossein Zamaninia, irański minister przemysłu.
Zdaniem Zamaninia bez pokojowego rozwiązania konfliktu w Syrii i Jemenie, porozumienie Iranu z Arabią Saudyjską jest mało prawdopodobne.
- Jest oczywiste, że Mohammed bin Salman pragnie konfrontacji nie tylko na Bliskim Wschodzie, ale na światowych rynkach energetycznych - podkreślił Amir Handjani, członek rady zarządu RAK Petroleum.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.