Rozmowa z GRZEGORZEM TOBISZOWSKIM, sekretarzem stanu w Ministerstwie Energii oraz pełnomocnikiem rządu ds. restrukturyzacji górnictwa.
W jakim stanie było górnictwo, kiedy przejmował Pan nadzór nad spółkami węglowymi?
Gdyby porównać stan branży wydobywczej do stanu organizmu człowieka, to trzeba powiedzieć, że polskie górnictwo wymagało natychmiastowej, intensywnej opieki. Dlatego od momentu powstania resortu energii, czyli od 8 grudnia 2015 r., ratujemy spółki przed upadłością i porządkujemy rynek sprzedaży węgla. Nie może być tak, że spółki, których właścicielem jest Skarb Państwa, prowadzą wyniszczającą wojnę cenową. To trzeba było zmienić i my to właśnie zmieniamy.
Padały zarzuty, że Ministerstwo nie jest odpowiednio aktywne, że nie proponuje rozwiązań dla branży.
Proszę pamiętać, że Ministerstwo Energii ma dopiero pięć miesięcy. W niecałe dwa tygodnie od momentu powstania resortu przygotowaliśmy ustawę o funkcjonowaniu węgla kamiennego w Polsce, która umożliwiła pomoc naszemu górnictwu. Później były negocjacje z Unią Europejską, budowanie modelu funkcjonowania Polskiej Grupy Górniczej, szukanie i pozyskanie inwestorów na 1,5 mld złotych oraz arcytrudne negocjacje z bankami, które wszelkimi metodami należało przekonać, by nie dobijały polskiego górnictwa. W tym czasie wiele było spotkań ze stroną społeczną branży, ustalanie rozsądnego kompromisu, który pozwoliłby górnictwu na wyjście z agonii. Dziś wydaje się, że jeśli porozumienie zostanie podpisane, rozpoczniemy proces faktycznego leczenia branży. Zarzuty o pasywności Ministerstwa Energii formułują najczęściej posłowie Platformy Obywatelskiej, którzy zostawili Kompanię Węglową z gigantycznymi, 8-miliardowymi zaległościami płatniczymi. To mówi wszystko o wiarygodności tych zarzutów.
Jaki jest w takim razie model funkcjonowania branży, który chce Pan wcielić w życie?
Po pierwsze - nasze górnictwo nie może samo sobie stwarzać konkurencji. Bo jeśli kopalnie i spółki z powodu wyniszczającej wzajemnej wojny cenowej będą sprzedawały węgiel poniżej kosztów wydobycia, to taka praca przecież nie ma sensu. Rynek sprzedaży węgla trzeba uporządkować. Po drugie - trzeba zmniejszyć koszty systemowe wydobycia. Resort i Wyższy Urząd Górniczy wspólnie pracują nad rozwiązaniami, które już za kilka miesięcy odciążą finansowo branżę. Po trzecie - dobre, rozumne i wreszcie rozsądne zarządzanie spółkami i kopalniami. Wierzę, że suma nawet najmniejszych oszczędności w sferze pozapracowniczej da w rezultacie kwotę, która pozwoli górnictwu w Polsce wyjść na prostą. To moja osobista ambicja i cel. Jest wielu ludzi wokół mnie, którzy chcą przywracać polskiemu przemysłowi dumę, a ja ufam, że przy współpracy strony społecznej i zrozumieniu ze strony pracowników, to się powiedzie.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.