W Radzie Dialogu Społecznego powstał zespół doraźny ds. zamówień publicznych, który pracuje nad projektem nowego Prawa zamówień publicznych; mógłby on trafić do Sejmu pod koniec roku - powiedział przedstawiciel BCC w RDS dr Łukasz Bernatowicz.
Zespół spotyka się raz w miesiącu, lub częściej, z przedstawicielami poszczególnych branż, których będą dotyczyć nowe przepisy. Odbyły się już spotkania z przedstawicielami sektora zdrowotnego oraz MON, w planie są konsultacje m.in. z szeroko rozumianą branżą infrastrukturalną, energetyczną a także telekomunikacyjną.
- Projekt nabierze kształtu, gdy zbierzemy wszystkie postulaty. Oceniam, że do końca roku będzie już go można przesłać. Chcemy napisać tę ustawę od nowa, żeby nadawała się do użytku, bo obecna po kilkudziesięciu nowelizacjach jest wyjątkowo skomplikowana i trudna do interpretowania nawet dla członków Krajowej Izby Odwoławczej i ekspertów, nie mówiąc już o przedsiębiorcach - zaznaczył Bernatowicz.
Rząd przyjął w ubiegłym tygodniu projekt tzw. małej noweli Prawa zamówień publicznych, która wdraża do polskiego porządku prawnego dyrektywy unijne przewidujące m.in. elektronizację procesów przetargowych czy większy nacisk na pozacenowe kryteria oceny ofert.
Implementacja ta miała początkowo być pretekstem do uchwalenia całkiem nowego Prawa zamówień publicznych. Nad tekstem ustawy pracował przez wiele miesięcy Urząd Zamówień Publicznych, jednak prace nad tym projektem zostały zarzucone.
- Ten projekt był tragiczny, zgłoszono do niego ponad 700 poprawek. Na szczęście został zaniechany. Podjęto decyzję, że ze względu na goniący czas wprowadzamy tylko wymagane przez UE dyrektywy i jednocześnie zaczęliśmy konsultacje do nowej ustawy. Chcemy żeby powstało kompleksowe, jednolite i spójne wewnętrznie Prawo zamówień publicznych, które będzie zrozumiałe dla wszystkich i które dałoby się łatwo zastosować - mówił ekspert BCC.
Jak dodał, ponieważ nad nowym prawem pracują razem przedstawiciele pracowników i pracodawców, będzie on m.in. uwzględniał klauzule społeczne i kładł nacisk na odchodzenie od kryterium najniższej ceny.
- Chcemy unikać historii, gdy konkuruje się ceną, a tak naprawdę na koniec cierpi pracownik, któremu płaci się 5 zł za godzinę, albo podwykonawca, któremu się nie płaci, ponieważ generalny wykonawca zbankrutował i nie ma pieniędzy, albo wreszcie oszczędza się na jakości. Chcemy wprowadzić takie mechanizmy, które raz - zachęcą do rozpatrywania ofert w oparciu o inne kryteria. Ważne żeby urzędnicy nie bali się, że jeśli zastosują inne kryteria będą natychmiast mieli na karku CBA, NIK, prokuraturę - podkreślił Bernatowicz. Jego zdaniem w Polsce pomimo kolejnych zmian wciąż zbyt dużo przetargów rozstrzyganych jest w oparciu o najniższą cenę
Nowa ustawa ma także m.in. rozwiązać problemy z interpretacją pojęcia "rażąco niskiej ceny", które według Bernatowicza jest niejasne.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.