Podczas wtorkowej (15 marca) sesji złoty nieco osłabł względem najważniejszych walut, co analitycy przypisują m.in. prognozom inflacji w Polsce oraz opinii KNF wobec prezydenckiego projektu ustawy o "frankowiczach". Ok. godz. 18 za euro trzeba było zapłacić 4,29 zł, za dolara 3,86 zł, a za franka szwajcarskiego 3,91 zł.
Kamil Maliszewski z DM mBanku ocenia, że pogorszenie się nastrojów na globalnych rynkach oraz dane o inflacji z Polski okazały się wystarczające, aby zachęcić inwestorów do sprzedaży złotego.
- Następnie poznaliśmy dodatkowo raport KNF na temat skutków prezydenckiej ustawy dotyczącej kredytów walutowych, co dodatkowo pogorszyło sytuację na giełdzie w Warszawie. Komunikacja Rady Polityki Pieniężnej po posiedzeniu w ubiegły piątek była pozytywnym impulsem dla złotego, gdyż nie pojawiło się w niej zbyt wiele odniesień do możliwej obniżki stóp procentowych. Jednak dzisiejsze dane na temat inflacji, która wyniosła w lutym -0.8 proc., okazały się rozczarowujące i wydaje się, że w takich okolicznościach, niezależnie od komunikacji RPP inwestorzy nadal będą spodziewali się obniżek stóp procentowych w Polsce - komentuje.
Jego zdaniem z wtorkowych danych wynika, że z deflacji polska gospodarka zacznie wychodzić najprawdopodobniej dopiero pod koniec III kwartału. - W tej sytuacji kurs EUR/PLN powędrował dziś w okolice 4.30 i dalszy rozwój wydarzeń zależeć będzie od tego jak rynki zareagują na jutrzejszą decyzję Fed oraz pierwszych komentarzy, które poznamy w związku z opinią KNF, wskazującą na poważne ryzyko dla sektora bankowego płynące z prezydenckiej propozycji - stwierdza Maliszewski.
- Koszty, które według Komisji Nadzoru Finansowego nawet ponad 60 mld złotych mogłoby spowodować spore spustoszenie w sektorze, ciągnąć w dół indeksy warszawskiej giełdy oraz złotego - dodaje.
Analityk mBanku spodziewa się też, że o ile stopy procentowe nie zostaną zmienione w środę przez Fed, to "sam wydźwięk konferencji prasowej oraz oczekiwań Fed może okazać się wsparciem dla notowań dolara". - Jeżeli tak się stanie to kurs USD/PLN powinien trwale powrócić powyżej 3.90 - przewiduje.
Konrad Ryczko z DM BOŚ także zwraca uwagę, że w trakcie wtorkowego handlu złoty pozostawał pod presją w oczekiwaniu na środowe zakończenie posiedzenia Fed.
- Inwestorzy obawiają się możliwego, bardziej jastrzębiego stanowiska J. Yellen, które mogłoby umocnić dolara, w konsekwencji redukując swoje pozycje na bardziej ryzykownych aktywach. Gdy dodamy do tego spadki na rynku ropy wyłania się nam niekorzystny obraz czynników dla walut EM (rynków wschodzących - PAP), nie tylko PLN - komentuje.
Ryczko zaznacza też, że złoty "pozostawał pod wpływem czynników globalnych, nie reagując znacząco na krajowe dane makro". W ramach tych danych, dodaje, "otrzymaliśmy pakiet danych dotyczący inflacji, który potwierdza presję deflacyjną w Polsce, możliwe ujemne wskazanie z zakresu inflacji bazowej oraz stanowi argument za wzrostem prawdopodobieństwa obniżek stóp przez RPP".
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.