W KHW toczy się postępowanie wyjaśnające, czy członkowi rady nadzorczej i kandydatowi na wiceprezesa ds. pracy zaliczano fikcyjne szychty dołowe, podczas gdy jako inspektor siedział za biurkiem na powierzchni.
- Sprawę wykryto przy rutynowych sprawdzeniach, którym poddawani są szczególnie ci pracownicy, którzy nie należą do typowej grupy górników dołowych, a wykazują zjazdy pod ziemię - mówi Wojciech Jaros, rzecznik KHW.
W minionych latach fałszowanie ewidencji czasu pracy wykrywano m.in. w kopalni Staszic oraz Mysłowice-Wesoła. Sąd w sprawie karnej skazał m.in. byłego zastępcę dyrektora kopalni za to, że wydał polecenie sfałszowania ewidencji dwóch funkcyjnych działaczy związkowych, którzy dzięki oszustwu przeszli na wcześniejszą emeryturę górniczą i zdążyli pobrać po kilkadziesiąt tysięcy złotych (spółka musiała zwrócić pieniądze Zakładowi Ubezpieczeń Społecznych, ale odzyskała je potem od winnych).
Kontrolami objęto też niepokojące przypadki, mogące świadczyć o procederze odbijania kart pod nieobecność pracownika. Dostrzeżono, że np. kilku pracowników dozoru co pewien czas zjeżdża i wyjeżdża zawsze tą samą szolą, odbijając dyskietki na tym samym zegarze z dokładnością co do minuty. Innym razem udało się wyłowić w systemie podejrzanego "rekordzistę", który dyskietkę na nadszybiu przed zjazdem odbijał... zaledwie trzy minuty po zarejestrowaniu się na bramie wejściowej kopalni.
Teraz pod lupą znalazł się Tomasz Knap, inspektor z kopalni Mysłowice-Wesoła. Informatycy wykryli, że w dniach i godzinach, gdy według ewidencji czasu pracy przebywał pod ziemią, z jego służbowej komórki prowadzono rozmowy telefoniczne a komputer, do którego ma własny login i hasło, łączył się z siecią informatyczną firmy.
Związkowcy z Solidarności '80, którzy poparli Knapa w wyborach na wiceprezesa zarządu, bronią go. Sugerują, że włączony telefon mógł samoczynnie inicjować połączenia.
- Teoretycznie to możliwe, ale tak dziwnie się składa, że nie chodzi o pojedyncze połączenia. Były częste, przez rok i dochodziło do nich tuż po tym, gdy pracownik "zjechał" na dół - mówi osoba znająca kulisy sprawy.
Mimo prób nie udało nam się skontaktować telefonicznie z Tomaszem Knapem.
Na 17 marca wyznaczono w KHW pierwszą turę głosowania w wyborach na przedstawiciela załogi. Knap jest jednym z dziesięciorga kandydatów.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.