Brytyjski funt, który od kilku miesięcy osłabia się do głównych walut, a także do złotego, może zacząć zyskiwać na wartości po 23 czerwca, o ile referendum w sprawie pozostania Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej zakończy się zwycięstwem zwolenników wspólnoty. Złoty z kolei w najbliższych dniach może trochę stracić na wartości.
- Uważam, że w tym roku dobrą walutą inwestycyjną będzie funt, ponieważ przez ostatnie dwa miesiące trwa silna wyprzedaż tej waluty, nakręcana spekulacjami o wyjściu tego kraju z Unii Europejskiej - pdokreśla Filip Nowicki, doradca inwestycyjny Superfund TFI. - Uważam, że ostatecznie Wielka Brytania pozostanie w Unii Europejskiej, co będzie napędzać funta brytyjskiego i powodować jego umacnianie się.
Od początku roku funt brytyjski stracił do dolara niemal 6 proc., do euro i do franka szwajcarskiego około 6,5 proc. Nawet do złotego osłabił się o przeszło 4 proc. i kosztuje niewiele ponad 5,5 zł, choć jeszcze na początku grudnia trzeba było za niego zapłacić 6 zł.
- Przede wszystkim decydujące będzie referendum w sprawie pozostania Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej. Wszystko zależy od tego, jakie sondaże będą się pojawiać. Jeśli będą wygrywać eurosceptycy, to wtedy funt będzie się osłabiał, jeśli będą wygrywać ci, którzy są za pozostaniem w Unii Europejskiej, wtedy funt będzie się umacniał - przewiduje Nowicki.- W mojej osobistej ocenie II półrocze dla funta powinno być pozytywne, ponieważ można zastosować analogię taką samą jak do referendum w Szkocji dwa lata temu. Eurosceptykom trudno jest przekonać społeczeństwo do tego, co dostaną w zamian za wyjście z Unii. I wydaje się, że mimo tej wyrównanej statystyki między sceptykami, a tymi, którzy chcą pozostać, w ostatecznym rozrachunku Wielka Brytania pozostanie w Unii Europejskiej.
Brytyjczycy pójdą do urn 23 czerwca. Sondaże dają niewielką, maksymalnie kilkupunktową przewagę raz jednej, raz drugiej stronie. O ostatecznej decyzji zaważyć mogą więc wybory niezdecydowanych. Zwolenników opuszczenia przez Zjednoczone Królestwo Unii Europejskiej przybywa wraz z narastaniem strachu przed imigrantami, nie tylko z Afryki Północnej. Według Narodowego Urzędu Statystycznego między wrześniem 2014 a wrześniem 2015 roku na Wyspach osiedliło się o 323 tys. ludzi więcej niż z nich wyjechało.
Globalne obawy przyczynić się też mogą pośrednio do osłabienia złotego, choć przez ostatnie tygodnie polska waluta się umacniała.
- W najbliższym tygodniu nie spodziewam się żadnych dynamicznych ruchów. Może to być jedynie kwestia globalnej awersji do ryzyka - przekonuje Filip Nowicki. - Nie spodziewam się specjalnie umocnień. Natomiast teraz jesteśmy w końcówce korekty wzrostowej, w trendzie spadkowym, więc w przypadku powrotu spadków możemy zobaczyć silniejsze osłabienie.
Atrakcyjną inwestycją może być natomiast polski dług. Wprawdzie w ciągu ostatniego roku rentowności polskich obligacji 10-letnich wzrosły o niemal 40 proc., analityk nie spodziewa się jednak ich spadku w najbliższym okresie.
- Myślę, że polski dług wydaje się atrakcyjny dla inwestorów, ponieważ jeszcze rok temu mieliśmy rentowności poniżej 2 proc., dziś mamy 2,9. Zatem jest to bez wątpienia atrakcyjne. Natomiast trzeba też pamiętać o tym, że zmieniła się percepcja. Obniżono nam rating, więc na pewno ta rentowność obligacji będzie wyższa niż jeszcze rok temu. W porównaniu do strefy euro jesteśmy ciągle atrakcyjni. Natomiast na pewno premia za ryzyko krajowe, jakiej inwestorzy oczekują, jest wyższa, więc nie spodziewam się wyraźnych spadków rentowności na obligacjach.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.