Rozmowa z PAWŁEM SMOLENIEM, ekspertem energetycznym, byłym prezydentem EURACOAL, członkiem zarządu ERBUD SA.
Podczas konferencji "Polska energia w Europie. Wyzwania modernizacyjne" przedstawił pan referat, z którego wynika, że model miksu energetycznego w Polsce ulegnie zmianie. Czy oznacza to koniec polskiego węgla?
Paliwa kopalne, a węgiel kamienny w szczególności, będą w energetyce potrzebne jeszcze przez dekady, zwłaszcza że w perspektywie lat 30. XXI wieku nawet 80 proc. węgla brunatnego może zniknąć z naszego miksu energetycznego z powodu wyczerpania złóż i trudności z otwieraniem nowych odkrywek. Spowoduje to dodatkowe zapotrzebowanie na ekwiwalent ponad 15 mln t węgla kamiennego. Oczywiście nie można spalać węgla kamiennego w kotłach na brunatny, ale deficyt paliwa pierwotnego pozostanie. Miały energetyczne mają więc w Polsce trwały, strategiczny rynek zbytu. Uważam natomiast, że zapotrzebowanie na sortymenty grube będzie spadało.
Zwiększenie produkcji węgli grubych jest hasłem mocno akcentowanym przez spółki węglowe.
Jeszcze jako szef EURACOAL próbowałem pokazać, że milcząca akceptacja dla węgla jako paliwa dla domów i małych, starych kotłowni to wielkie ryzyko dla branży. Węgiel gruby poprawia wprawdzie ekonomikę kopalń, bowiem jest to produkt wysokomarżowy, jest jednak przeważnie spalany bez żadnego oczyszczania spalin, co powoduje intensywną emisję trujących związków, smog i kojarzenie węgla z brudnym paliwem. Tymczasem węgiel można spalać czysto w kotłach wyposażonych w instalacje oczyszczania spalin, objętych rygorystycznymi normami emisji. Wyłącznie taki kierunek jest przyszłością tego surowca.
Polskie społeczeństwo z pewnością nie chce oddychać zanieczyszczonym powietrzem, jednak sięga po węgiel, bo jest to paliwo najtańsze.
To prawda, ale prawdą jest także, że świadomość ekologiczna Polaków gwałtownie rośnie. Do niedawna mieszkańcy polskich miast nie reagowali, gdy dopuszczalne stężenie zanieczyszczeń w powietrzu przekroczone było kilkukrotnie, ponieważ nawet o tym nie wiedzieli. Obecnie nawet przy małym przekroczeniu zaczyna się słuszna awantura, widoczna każdego dnia w mediach. Poziom zanieczyszczenia powietrza można na bieżąco monitorować dzięki aplikacjom w smartfonach. Ruch społeczny przeciw niskiej emisji urósł niesłychanie szybko, będzie się nasilał, jest bardzo przekonywający, a więc sprawczy - stąd ustawa antysmogowa.
Górnictwo odebrało jej przyjęcie jako cios w plecy...
Nie zgadzam się z taką interpretacją. Uważam, że ustawa antysmogowa jest w istocie proinwestycyjna i proinnowacyjna. Namawiam od lat branżę górniczą do aktywności, by wykorzystać walkę z niską emisją jako szansę na inwestycje w czyste źródła węglowe, np. lokalne elektrociepłownie, i poprawę wizerunku węgla. Węgiel byłby nadal (choć w nieco niższej ilości, ale za to znacząco dłuższej perspektywie) spalany, ale już w sposób cywilizowany, czystszy, nie kopcąc ludziom prosto w nos rakotwórczymi pyłem czy benzopirenem. Pokuszę się o kontrowersyjne stwierdzenie: uważam, że ci, którzy uważają ustawę antysmogową za antygórniczą, sami są w istocie antygórniczy, ponieważ popychają węgiel do wizerunkowej katastrofy: postrzegania jako paliwa brudnego. W dzisiejszym świecie to zabójcze dla branży.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM.
Szczegóły: nettg.pl/premium
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Życzę, aby Prezes Kaczyński się nad tym pochylił! Jest jeszcze kilka rzeczy: przepustowość gazociągu z Norwegii i ekonomika tego projektu. Czy rozbudowa LNG i umowa z USA/Iranem nie będzie tańsza? Do tego uzupełnienie od Niemiec skoro tak nie lubimy Rosji, choć liczyłem tu na pragmatyzm. W zasadzie problem dostaw bezpośrednich z Rosji znika, jeżeli to miałby być cel, bo Europa biorąc pod uwagę zasoby tego kierunku nie ominie nigdy.
Kolejny uzdrowiciel iluzjonista ilu ich jeszcze bo rezultat jest widoczny golym okiem.