PARTNERZY:
PATRONATY:

REKLAMA 300x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA300x100 | ROTAC./NIEROTAC. STREFA [NEWS - LEFT]
REKLAMA 300x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA300x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - LEFT]
REKLAMA 300x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA300x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - LEFT]
REKLAMA 300x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA300x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - LEFT1]
REKLAMA 300x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA300x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - LEFT1]
REKLAMA 300x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA300x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - LEFT1]
REKLAMA 300x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA370x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - LEFT2]
REKLAMA 300x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA300x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - LEFT2]
REKLAMA 300x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA300x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - LEFT2]
REKLAMA 900x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA900x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - TOP]
1 stycznia 2016 11:00 Trybuna Górnicza : : autor: Witold Gałązka 5,543 odsłon

Gwarkowie na beczce prochu

Na murach jasnogórskiej fortecy można podziwiać zrekonstruowane armaty z okresu potopu szwedzkiego
fot: Krystian Krawczyk

Od garstki zmarzniętych górników zależały przez kilka tygodni listopada i grudnia dokładnie 360 lat temu losy Polski, a jej historia mogła potoczyć się zupełnie innymi torami. Gdyby mieli lepsze narzędzia i szybciej ryli chodnik, którym wtoczono by pod mury twierdzy beczułki z prochem, w gruzach ległby jeden z największych mitów polskiego oręża - zwycięska obrona Jasnej Góry.

O górniczym wątku Potopu Szwedzkiego wiemy dziś znacznie więcej, niż pozwolił nam zapamiętać w swym pamiętniku przeor klasztoru ojciec Augustyn Kordecki, po którym zmitologizowaną wersję cudownej obrony Częstochowy powtarzali przez setki lat potomni i sam Henryk Sienkiewicz w "Potopie".

W 1655 r. 40-tysięczna nawała Szwedów bez większego oporu dotarła do południowych granic Rzeczypospolitej, której król Jan Kazimierz salwował się ucieczką za granicę - na Śląsk. Latem skapitulowały Wielkopolska i Litwa, Poznań i Kiejdany. Warszawa poddała się bez wystrzału a w październiku - Kraków a w decydujących bitwach aż 10 tysięcy żołnierzy polskich zdezerterowało na stronę wroga. Przygraniczna Jasna Góra, którą ponad 30 lat wcześniej włoscy architekci obwarowali solidnymi murami na wapiennej skale, była nowoczesną fortecą i niczym wyspa miała bronić honoru polskiego oręża.

Wewnątrz - z zaopatrzeniem na wiele miesięcy - oprócz zakonników i zbiegłej szlachty usadowiła się 210-osobowa załoga. Generał szwedzki Burchard Miller stanął pod murami 18 listopada z dziesięciokrotną przewagą wojska. Na korzyść Polaków przemawiało z hukiem około 30 dział na murach (przy 8 polowych w oblężeniu). Gdy 2 szwedzkie armaty zagwoździli dywersanci, którzy nocą przez tajną furtkę wydostali się do obozu Szwedów, z Krakowa najeźdźcy postanowili sprowadzić na początku grudnia 6 nowych dział burzących, zgodnie z ówczesną dewizą oblężniczą "więcej prochu - mniej krwi". W ciągu doby na twierdzę jasnogórską spadało po 360 24-funtowych kul (niemal 11 kg), ale załoga (której żołd podwojono dla zachęty) nie myślała się poddawać. Kiedy szturmy szwedzkie od północy i południa spełzły na niczym, generał Miller sięgnął po prastarą, acz specjalistyczną metodę oblężniczą - podkop minerski.

Sprowadzeni z kopalń za miedzą
Fachowców nie trzeba było szukać daleko - z kopalń kruszców słynęło Srebrne Miasto, czyli Olkusz, oddalony o niespełna 80 km, po drodze do Krakowa, gdzie już jesienią setka górników olkuskich wykonywała podkopy na polecenie okupantów.

Stan górniczy cieszył się w owych latach wybitnym szacunkiem i przywilejami, o czym najlepiej świadczy fakt, że choć 30 gwarków przywieziono pod Jasną Górę pod przymusem, wcale... nie pracowali za darmo! Sprytni Szwedzi kazali płacić górnikom z kasy miejskiej Olkusza, który przy okazji rozgrabili. Jego władze po Potopie procesowały się o to z zakonnikami i właśnie akta sądowe donoszą, że górnicy zarabiali krocie. Za pracę setki pod Krakowem miasto musiało zapłacić 1,6 tysiąca ówczesnych złotych polskich. Czy to dużo? Wystarczy powiedzieć, że wartość wszystkich strat Olkusza podczas najazdu (gdy Szwedzi okradli magazyny z ołowiu, srebra, narzędzi, zarekwirowali 80 koni napędzających kieraty odwadniające) oszacowano na ok. 10-12 tys. zł!

O mozole górników pisał o. Kordecki w "Nowej Gigantomachii", że rozpoczęli kopanie zygzakowatego przekopu w odległości około 300 m od klasztoru i wybierali grunt do głębokości skalnego podłoża, sypiąc wał od strony twierdzy "ażeby się zasłonić przed strzałami Jasnogórców". Gdy wgryźli się w skałę, robota szła wolno, dniem i nocą na zmiany "zaledwie o kilka kroków z wielkim trudem co dzień się posuwając".

Tunel z przykopy w siarczystym mrozie
W rzeczywistości gwarkowie nie musieli wykonywać większości prac ziemnych: szańce wykopano już wcześniej i widać je wyraźnie na miedziorycie Johanna Bensheimera z dzieła Stanisława Kobierzyckiego "Obsidio Clari Montis Częstochoviensis". Tzw. przykopami wtaczano działa i zygzakami zbliżano je do murów. Górnicy zaczęli drążyć tunel z najbliższego rowu w odległości ok. 80-90 m od twierdzy. Z zapisków o organizacji ówczesnych kopalń, gdzie galmany leżały płytko pod powierzchnią gleby, wiemy, że mistrzowie górniczy - niczym dzisiejsi sztygarzy - zawiadywali jedynie postępem robót. Na każdego z gwarków przypadało nawet kilkudziesięciu niewykwalifikowanych kopaczy, którzy służyli siłą swych mięśni do łupania skał kilofkami i żelaznymi drągami a zwłaszcza do wytaszczenia urobku. Największym wrogiem ówczesnych gwarków były wody gruntowe (po odpięciu koni olkuskich od kieratów doszło do zatopienia kopalń i upadku świetności miasta), ale z nimi nie mieli wszak problemu w Częstochowie. Problemem nie była też głębokość podkopu (w tym czasie w Wieliczce pracowano już grubo poniżej 63 m a w samym Olkuszu pod domostwami, które przy okazji zgubnie podkopywano). Tam dziesiątkował ich inny przeciwnik - dotkliwy mróz.

W połowie grudnia 1655 r. był pod Jasną Górą siarczysty i potwierdzają to znane źródła z epoki. Było tak zimno, że zamarzało ziarno dla koni w szwedzkim obozie a dzikie ptactwo, nie znajdując pożywienia w okolicy, przyfruwało na klasztorne mury (co się zwykle nie zdarza, więc odczytano w tym cudowną wróżbę zwycięstwa). Sienkiewicz drastycznie unaocznił owe temperatury, opisując trupa zdrajcy Kuklinowskiego, który zamarzł nocą uwiązany przez Kmicica do belki w szopie: "Twarz straszna, nabrzmiała, z wytrzeszczonymi oczyma. Na resztkach osmalonych wąsów sople powstałe ze zlodowaciałego oddechu pomieszały się z kopciem i utworzyły jakby kły sterczące z ust".

Ręczna walka ze skałą i czasem
Najkrytyczniejszym wrogiem górników był czas. Chodnik był wąski, niski i ciasny, miał najwyżej 60 cm szerokości, tyle, aby można przetoczyć nim beczułki z prochem do komory pod murami. Kordecki wspomina, że gwarkowie "wili się jak węże" z ciasnoty, niewykluczone, że (by zaoszczędzić na wymiarach wyrobiska), pracowali leżąc. Czy mogli zdążyć z podkopem do nadejścia odsieczy, która szła Jasnej Górze z pomocą aż z okolic Żagania?

Wątpliwości rozstrzyga były kustosz Muzeum Górnictwa Węglowego w Zabrzu Tadeusz Loster, który zgłębił zagadnienie w oparciu o m.in. pracę Ryszarda Bochenka pt. "Twierdza Jasna Góra". "Górnicy olkuscy rozpoczęli kopanie tunelu minerskiego przypuszczalnie 15 lub 16 grudnia 1655 roku. Należy przypuszczać, że do 20 grudnia mogli wydrążyć w ciągu 5 dni tunel (sztolnię) o długości około 15 metrów. Pracę swą rozpoczęli w odległości od murów bastionu św. Trójcy około 75 - 90 metrów, czyli do końca podkopu pozostało im około 60 - 75 metrów, które musieliby drążyć od 20 do 25 dni. Tunel powinien być zakończony dużą komorą minerską, która miała pomieścić blisko tonę czarnego prochu. Praca związana z wykonaniem komory mogła zająć jeszcze kilka dodatkowych dni. Jak wynika z kalendarium oblężenia Jasnej Góry wykonanie podkopu, wysadzenie murów i zdobycie twierdzy nie było możliwe w czasie do dnia przybycia z odsieczą wojsk polskich" - twierdzi Loster w referacie wygłoszonym z okazji jubileuszu obrony Jasnej Góry w 2005 r.

Zniechęceni niepowodzeniem oblężenia Szwedzi po nieudanym blefie, gdy próbowali jeszcze skłonić obrońców do kapitulacji, zaczęli odjeżdżać spod twierdzy 27 grudnia. Jeszcze później na miejsce dotarła odsiecz.

Dlaczego więc agresorzy odeszli?
W pierwszy dzień Bożego Narodzenia po zbyt intensywnym ostrzale pękła jedna z ich armat, ale to nie wyjaśnia sprawy. Odwrót tłumaczyć można jedynie wypadkami, do których doszło tydzień wcześniej, 20 grudnia, gdy w świetle dnia około godz. 13 Polacy dowodzeni przez Stefana Zamojskiego brawurowo wyszli z twierdzy tajnym przejściem i dotarli do stanowiska olkuskich górników. "Śmierć wszyscy znaleźli, strzałami rodaków w czasie zbrojnej wycieczki przy robocie wygubieni, prócz dwóch, którzy się ucieczką ratować mieli" - pisał Stanisław Kobierzycki.

Bratobójcza ofiara górników tak silnie wryła się w tradycję lokalną, że trzy i pół wieku później wodociągi miejskie w Olkuszu podczas pielgrzymki na Jasną Górę w 2000 r. ufundowały klasztorowi... ozdobną klapę rewizyjną kanału deszczowego, na której odlano modlitewne błaganie: "Przebacz Ojcom Naszym i otocz nas opieką!". Napis informuje (za Sienkiewiczem), że "sprowadzeni górnicy z Olkusza łupali wprawdzie skałę... lecz robota szła tępo. A pracowali niechętnie. Wielu wołało ginąć, niż przyczyniać się do zguby świętego miejsca".

Bardzo pobożni górnicy
Czy górnicy naprawdę sabotowali pracę? Gdyby tak było, dywersanci widzieliby w nich raczej sojuszników i nie zabijaliby przecież. Z drugiej strony możemy być pewni, że górnicy olkuscy z największą bojaźnią musieli podejmować się pracy na szkodę słynnego już wówczas sanktuarium maryjnego na Jasnej Górze.

W ich mieście do dzisiaj podziwiać można srebrny krzyż - dar gwarków z XVII w. dla kościoła parafialnego. O wyjątkowej górniczej pobożności świadczy też inskrypcja zachowana na fragmencie laski marszałkowskiej gwarków olkuskich z 1674 r., której używali na swych zebraniach. Na srebrnej wstędze opasającej trzonek z drewna gruszy górnicy wyryli korną modlitwę do Matki Bożej: "Królowo Najaśniejsza Nieba Prześwietnego Prawdziwa Opiekunko świata upadłego oświć twarzą zacności me serce z tronu wysokiego przesz Swą naświętszą przyczynę u Synaczka namilszego. Ja zaś podnóżek lichy Tobie poślubiony od nóg Twych świętych niech nie będę oddalony".

Zginęli we śnie przed zmianą?
Jak to jednak możliwe, że grupce kilku żołnierzy (przecisnęli się przez furteczkę, której ślady znaleziono w murach przy niedawnym remoncie) udało się wybić do nogi 28 górników? Kronikarze sugerują wręcz, jakoby padli w tunelu. Ale wszak był za ciasny i mieścił na przodku tylko jednego mężczyznę! Do pomocy przy drążeniu jednocześnie mógł mieć najwyżej kilku kolegów, którzy w tym czasie zajęci byli pracą.

Co działo się z pozostałymi? Najpewniej rodacy z klasztoru zdziesiątkowali górników w szałasach. Możliwe, że spali mimo dnia, odpoczywając. Musieli zmieniać się często, więc legowiska umieszczono jak najbliżej wejścia do podkopu. Byli zmarznięci, więc spali zbici blisko siebie, stanowiąc łatwy zbiorowy cel. Zadanie zabójcom mógł utrudniać najwyżej "maskujący" kolor odzieży, która (zgodnie z najstarszym polskim wizerunkiem gwarka, który odkryto w 1960 r. na polichromiach olkuskiego kościoła pw. Andrzeja Apostoła) utrzymana była w białym tonie. Być może właśnie biel opończy, kaptura i rajtuz, zlewając się ze śniegiem, uratowała dwóch górników, którzy uciekli przed rozstrzelaniem?

Nie wiadomo, co się z nimi stało. Zapewne wrócili do Olkusza, ale tamtejsze zatopione przez Szwedów kopalnie nigdy już nie wróciły do dawnej świetności. Inne źródła za przyczynę upadku górnictwa podają - właśnie brak fachowców, których zabito pod Jasną Górą. Jedno wiadomo z całą pewnością: olkuskim gwarkom, którzy zbliżali się ku murom twierdzy w tempie 3 m na dobę, zabrakło w Częstochowie około trzech tygodni, by odwrócić mimowolnie kartę historii Polski.

* W artykule wykorzystano m.in. informacje z referatu Tadeusza Lostera, wygłoszonego na Międzynarodowej Konferencji Naukowej w listopadzie 2005 r. w ramach Jubileuszu 350-lecia obrony Jasnej Góry.

Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.

REKLAMA 900x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA900x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - BOTTOM]
REKLAMA 900x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA900x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - BOTTOM1]
REKLAMA 900x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA900x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - BOTTOM1]
Komentarze (0) pokaż wszystkie
  • EWVFE
    user

REKLAMA 400x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA400x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - RIGHT]
REKLAMA 400x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA400x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - RIGHT]
REKLAMA 400x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA400x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - RIGHT]
REKLAMA 400x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA400x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - RIGHT1]
REKLAMA 400x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA400x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - RIGHT1]
REKLAMA 400x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA400x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - RIGHT1]
CZĘSTO CZYTANE
W kwietniu postojowe w kopalni? Dyrekcja odpowiada
12 kwietnia 2024
37,596 odsłon
NAJPOPULARNIEJSZE - POKAŻ
NAJPOPULARNIEJSZE - POKAŻ
REKLAMA 400x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA400x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - RIGHT2]
REKLAMA 400x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA400x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - RIGHT2]
REKLAMA 400x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA400x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - RIGHT2]
REKLAMA 1600x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA1600x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - UNDER]