Muzea i podziemne skanseny górnicze przeżywają swój renesans. Jeszcze nigdy w swej historii nie korzystały tak obficie z funduszy europejskich i ministerialnych dotacji. Jednak tłuste lata niebawem się skończą, a wówczas mogą pojawić się problemy z utrzymaniem infrastruktury. Dyrektorzy wolą dmuchać na zimne i już teraz poszukują nowych form finansowania działalności.
W kopalni Guido w Zabrzu remonty idą pełną parą. Trwają prace na poziomie 170 oraz na powierzchni. W toczące się przedsięwzięcia zaangażowano 130 mln zł.
- Działamy aktywnie na polu pozyskiwania środków zewnętrznych. Realizujemy duże projekty ze środków unijnych, ale po zakończeniu ostatniej transzy możliwości finansowania działalności będą znacznie mniejsze niż obecnie - zwraca uwagę Jan Jurkiewicz, zastępca dyrektora Muzeum Górnictwa Węglowego w Zabrzu.
Przychody z turystyki stanowią jedynie 30 proc. udziału w budżecie zabrzańskiego muzeum. Trzeba więc poszukiwać pomysłów na dywersyfikację działalności. Pierwsze są już realizowane. Dla przykładu kopalnia Guido stała się zapleczem dla szkolnych praktyk zawodowych. Weźmie ponadto udział w programie innowacji edukacyjnej. Uczniowie gimnazjów będą uczyć się historii regionu, m.in. poznając zabytki postindustrialne.
- W tym projekcie odegramy istotną rolę, ponieważ zajęcia praktyczne będą odbywały się na terenie muzeum i z udziałem naszych pracowników - dodaje Jurkiewicz.
W ub.r. Muzeum Górnictwa Węglowego odwiedziło prawie 140 tys. osób. To nienotowany dotąd rekord.
Liczy się dobry pomysł
W wielickiej kopalni soli środki europejskie wykorzystano do zabezpieczenia struktur geologicznych w związku z budową multimedialnej kaplicy św. Jana Pawła II, lecz za wystrój wnętrza kopalnia musiała zapłacić ze środków własnych. Z tym akurat nie było problemu. Wpływy z turystyki są spore. Pokrywają w zasadzie całą bieżącą działalność turystyczną obiektu.
- Tu funkcjonują wspólnie Kopalnia Soli Wieliczka jako spółka akcyjna i Muzeum Żup Krakowskich, będące instytucją centralną, podległą ministrowi kultury i dziedzictwa narodowego. Obie części trasy turystycznej obsługuje podmiot w formie spółki, a wpływami się dzielimy. I dla nas, i dla kopalni dochody są w pełni satysfakcjonujące - przyznaje Antoni Jodłowski, dyrektor Muzeum Żup Krakowskich.
Wydawać by się mogło, że kopalnia soli w Bochni stanowi konkurencję dla Wieliczki, okazuje się jednak, że nic posobnego.
- Mamy własne pomysły na działalność, w tym także edukacyjno-oświatową. Do współpracy zapraszamy szkoły. Ludzie sami się do nas garną. Przychodzą z konkretnymi pomysłami. Jedni grają, drudzy śpiewają, wszyscy chcą się spotykać. Właśnie zabiegamy o pieniądze unijne na ratowanie obiektów wpisanych na listę UNESCO. Mamy zamiar przeznaczyć je na remont jednej z komór i stację klimatyzacji - kreśli plany dyrektor Krzysztof Zięba.
Na kolejne lata kopalnia zapowiada starania marketingowe, mające na celu zwiększenie ruchu turystycznego ze 150 do nawet 200 tys. turystów rocznie.
Wpływy z turystyki jak na razie pokrywają wszelkie wydatki związane z utrzymaniem naziemnej i podziemnej infrastruktury obiektu.
Strzelanie w Sztygarce
Problem podnoszenia atrakcyjności tras turystycznych to kolejne duże wyzwanie dla muzeów i skansenów górniczych. W dąbrowskiej Sztygarce zwiedzający mogą już... odpalać ładunki wybuchowe.
- Oczywiście to wszystko mamy doskonale wyreżyserowane. Posługujemy się multimediami. Ogromną rolę w takich obiektach jak nasz odgrywają dźwięk, wszelkie symulacje pracy maszyn, bo w końcu chodzi o stworzenie odpowiedniego nastroju - opowiada Sebastian Kosakowski z Muzeum Miejskiego Sztygarka w Dąbrowie Górniczej.
Jego zdaniem multimedia w muzeach górniczych zdają egzamin jedynie w wąskim zakresie. Najważniejsza jest ekspozycja maszyn i urządzeń, najlepiej w ruchu.
- Takich eksponatów mamy ok. 100. Będziemy zaopatrywać się w kolejne - zapewnia Kosakowski.
Władze samorządowe Dąbrowy Górniczej zabiegają też o 10 mln zł na kompleksowy remont obiektu.
Duże środki inwestuje również Muzeum Górnictwa Naftowego i Gazowniczego w Bóbrce.
- Dotacje otrzymujemy od dużych firm naftowych, ubiegamy się także o pieniądze unijne i ministerialne. Nasze muzeum jest praktycznie w stałej rozbudowie. Dotychczasowe ekspozycje wzbogacamy o nowe elementy. U nas można przyjrzeć się dokładnie procesowi uzyskiwania nafty z ropy - zachwala Barbara Olejarz z Muzeum Górnictwa Naftowego i Gazowniczego w Bóbrce.
Ten specyficzny obiekt mieści się w czynnym zakładzie górniczym, dzięki czemu jest jeszcze atrakcyjniejszy.
Nasi przyjaciele
Podczas debaty o dniu dzisiejszym i przyszłości muzeów oraz skansenów górniczych, która odbyła się w dniach 22-23 października w Wieliczce w ramach IV Konferencji Muzeów Górniczych i Skansenów Podziemnych, zaprezentowało się także Muzeum Śląskie. Obiekt wzniesiony w miejscu, gdzie ongiś fedrowała kopalnia Katowice, zachował wiele górniczych cech. To bardzo spodobało się byłym pracownikom kopalni.
- Odwiedzają nas, traktują nasze muzeum z wielkim sentymentem, są naszymi przyjaciółmi, ambasadorami. Oni to miejsce ponownie odkryli dla siebie, chcą się tu spotykać. Podarowali nam historię kopalni, którą sami opracowali - przyznała dyrektor Alicja Knast.
Muzeum Śląskie zamierza rewitalizować kolejne budynki kompleksu danej kopalni i wyposażać je w przedmioty związane z górnictwem.
Patronem medialny konferencji były Trybuna Górnicza i portal górniczy nettg.pl.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.