Amerykańskie giełdy po bardzo silnych spadkach na otwarciu poniedziałkowego handlu, przekraczających w przypadku głównych indeksów nawet 6 proc., odrabiały spadki w trakcie sesji. Na koniec dnia przecena sięgała blisko 4 proc
Na zamknięciu Dow Jones Industrial spadł o 3,57 proc., do 15.871,35 pkt.
S&P 500 stracił 3,94 proc. i wyniósł 1.893,21 pkt.
Nasdaq Comp. spadł o 3,82 proc. i wyniósł 4.526,25 pkt.
- Mam nadzieję na pewne ustabilizowanie sytuacji, ale rynku pozostają bardzo wyczulone na wszelkie złe informacje z rynków wschodzących - powiedział Dan Veru, główny strateg inwestycyjny z Palisade Capital Management.
Otwarcie sesji było bardzo słabe, indeksy traciły ponad 6 proc. Analitycy wspominali o oznakach paniki na rynku.
- Wygląda na to, że mieliśmy na początku panikę, potem jednak zaczęliśmy odrabiać straty - ocenił w CNBC Randy Frederick, dyrektor zarządzający w Charles Schwab.
Nie wykluczał w ciągu dnia, że na koniec indeksy wyjdą na plus, ale okazał się zbyt dużym optymistą. W pewnym momencie zbliżyły się one co prawda w pobliże zamknięcia z piątku, ale szybko do głosu powrócili sprzedający i na rynku pojawiła się druga, silna fala wyprzedaży.
W samej końcówce indeksy ponownie zaczęły stopniowo niwelować straty, ale popyt nie zdołał znacząco zmienić obrazu fatalnej sesji.
Wcześniej bardzo słaby dzień zanotowały giełdy w Azji i w Europie. Wskaźnik giełdy w Szanghaju spadł o 8,5 proc., co jest jego najsłabszym sesyjnym wynikiem od 2007 roku, pogłębiając tym samym wcześniejsze minima, na których znalazł się po załamaniu w czerwcu. Japoński Nikkei 225 spadł o 4,61 proc.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.