W porannych poniedziałkowych (10 sierpnia) programach w stacjach telewizyjnych pojawił się poważny temat. Owszem, mówiono o upałach, lecz nie o tym, jak je przeżyć, ale o tym, że mogą mieć one zgubny wpływ na... energetykę. BLACKOUT. To słowo może kojarzyć się z burzami słonecznymi i efektem Carringtona. Tym razem ograniczenia w dostawach prądu będą skutkiem tropikalnych upałów. O co chodzi?
Pojęcie "blackout" (po angielsku: zaćmienie) w przypadku systemu elektroenergetycznego oznacza przerwę w pracy całego systemu lub jego znacznej części powodującą zanik napięcia w sieci elektroenergetycznej na dużym obszarze.
Polskie Sieci Elektroenergetyczne SA postanowiły wprowadzić 10 sierpnia ograniczenia w dostawach prądu. W piątek (7 sierpnia) operator ostrzegał, że wysoka temperatura może doprowadzić do utrudnień w przesyle prądu i apelował o ograniczenie zużycia energii między godzinami 11.00 a 17.00. W poniedziałek z samego rana spółka wydała komunikat, w którym czytamy m.in.:
"Operator systemu przesyłowego elektroenergetycznego Polskie Sieci Elektroenergetyczne SA ogłasza dla obszaru całego kraju od godziny 10.00 do godziny 17.00 dnia 10.08.2015 stopień zasilania 20 oraz od godziny 17.00 do godziny 22.00 dnia 10.08.2015 stopień zasilania 19 i przewiduje od godziny 22.00 dnia 10.08.2015 do godziny 10.00 dnia 11.08.2015 stopień zasilania 11..." .
Jedenasty stopień zasilania, dwudziesty stopień zasilania - takie sformułowania - oprócz energetyków - znają ci, którzy przeżyli lata 80. w Polsce Ludowej lub ci, którzy nie mają tego doświadczenia, ale oglądali serial "Alternatywy 4". Co oznacza ta terminologia?
Nie wdając się w szczegóły jedno: operator dostarcza tym mniej energii do odbiorców, im wyższy nominalnie jest stopień zasilania. Ograniczenia wprowadzane są w oparciu o plan wprowadzania ograniczeń w dostarczaniu i poborze energii elektrycznej podlegający uzgodnieniu z prezesem Urzędu Regulacji Energetyki. Tym razem, czyli w poniedziałek 10 sierpnia, PGE ogłaszając 20. stopień zasilania, nie pozbawi prądu, jak to bywało w PRL, odbiorców indywidualnych. Oczywiście prąd będzie dostarczany także do instytucji w rodzaju szpitali.
Nad sytuacją i stopniami zasilania pochyli się rząd. Nie od rządu w tym przypadku jednak zależy, czy PSE nie będą musiały wprowadzać ograniczeń w następnych dniach tropikalnych upałów. I na koniec, gdyby jeszcze ktoś nie wiedział lub nie domyślił się, odpowiedź na pytanie: co mają upały do wprowadzenia ograniczeń?
Ano to, że do produkcji energii elektrycznej, czy to w elektrowni wodnej, gazowej czy węglowej, niezbędna jest woda. Wody teraz przez te upały jest w rzekach zastraszająco mało, a na dodatek jest ona bardzo ciepła, co też nie jest dobre przy produkcji prądu. A gdy brakuje wody do chłodzenia bloków lub też jest ona zbyt ciepła, by te bloki chłodziła i nie nadąża się z jej chłodzeniem, to elektrownie muszą ograniczać moc. I w konsekwencji operator prosi o oszczędzanie prądu, a gdy takie apele nie są wystarczająco skuteczne, zmuszony jest wprowadzać ograniczenia w zasilaniu: od jedenastego, najniższego, stopnia po najwyższy - dwudziesty.
I na koniec: te upały raczej nie będą skutkowały blackoutem. Jeżeli jednak na czas nie uporamy się z modernizacją naszych elektrowni, to za kilka lat blackout może być faktem. Pamiętajmy, że w 2016 r. z krajowego systemu energetycznego wypadnie ok. 3000 MW mocy. Jaki to będzie miało wpływ na komunikaty PSE?
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.