ŁP - ten skrót dla przeciętnego zjadacza chleba może mówić niewiele. Górnicy, słysząc te dwie litery, doskonale wiedzą, o co chodzi. Kryje się pod nimi obudowa łukowa podatna, bez której trudno sobie wyobrazić polskie kopalnie węgla kamiennego. To ona ma zapewnić trwałość i stabilność wyrobiska i zabezpieczyć górników przed skałami opadającymi ze stropu i ociosu. Innym wariantem, który jest stosowany choćby w górnictwie amerykańskim, angielskim i australijskim, jest obudowa kotwowa. Podkreśla się, że jest ona tańsza, ale czy możliwa do zastosowania w polskich kopalniach?
- W polskim górnictwie węglowym praktycznie jest stosowana wyłącznie obudowa podporowa. To jest klasyczny ring (odrzwia), który składa się najczęściej z trzech stalowych łuków łączonych zamkami. Oczywiście stosuje się także obudowy czteroelementowe, przy większych gabarytach (przekrojach). Ponadto należy wspomnieć o obudowach specjalnych, stosowanych w przecinkach ścianowych - wówczas mogą się one składać z pięciu, a nawet sześciu, czy większej liczby elementów. Należy jednak zaznaczyć, że nie jest to obudowa podporowa w klasycznym wydaniu. Jej kształt jest wówczas zbliżony do prostokąta. Na koszt stosowania tej obudowy wpływa fakt, że jest bardzo ciężka i na jej wykonanie potrzebna jest bardzo duża ilość stali. Natomiast obudowa kotwowa charakteryzuje się tym, że nie ma w niej stojaków, a jej elementy, czyli kotwy, są dużo lżejsze od odrzwi. W stropie, w otworach umieszcza się kotwy, których zadaniem jest spinanie warstw skalnych. W ten sposób wzmacnia się górotwór. To rozwiązanie stosowane jest w kopalniach miedzi ze względu na występowanie twardych skał - opisuje Andrzej Stępień, zastępca dyrektora Departamentu Górnictwa Podziemnego i Odkrywkowego w Wyższym Urzędzie Górniczym, który dodaje, że aktualnie w polskim górnictwie węglowym samodzielnej obudowy kotwowej nie stosuje się.
Psychologiczna przewaga
- Owszem były takie próby, podejmowane w latach 90. XX wieku. Niestety odnotowano przypadki zawałów i kopalnie przestały podejmować próby zabezpieczania wyrobisk w ten sposób. Przy naszych warunkach, gdzie mamy i zagrożenie tąpaniami, i wiele wybranych pokładów, samodzielna obudowa kotwowa po prostu nie zdała dotychczas egzaminu i mogłyby wystąpić problemy z utrzymaniem wyrobisk. Ponadto górnicy węglowi nie mają za bardzo zaufania do takich obudów. Klasyczna obudowa psychologicznie daje większą pewność, bo górnik ją widzi i może reagować na jej odkształcenia, świadczące o wzmożonym ciśnieniu górotworu - wyjaśnia wicedyrektor.
Przepisy nie wskazują, jaki rodzaj zabezpieczenia wyrobisk ma stosować przedsiębiorca. Nie określają także, w jakiej odległości mogą być budowane odrzwia. Za dobór obudowy odpowiada kierownik działu górniczego.
- Zadaniem organów nadzoru górniczego jest określenie, czy dobrana przez kierownika działu górniczego obudowa zapewni bezpieczeństwo pracownikom przebywających pod ziemią. Wyższy Urząd Górniczy oraz Okręgowe Urzędy Górnicze nie mają prawa nakazać przedsiębiorcy stosowania określonego rodzaju obudowy. Moim zdaniem idealnym rozwiązaniem, przy uwzględnieniu występujących warunków górniczo-geologicznych, jest połączenie obudowy kotwowej i podporowej. Dzięki odpowiedniemu połączeniu tych obudów można wyeliminować stojaki na skrzyżowaniach ścian i rozrzedzić rozstaw obudowy, co powinno przynieść oszczędności. Tak m.in. robi się w Bogdance, gdzie stawiano odrzwia co 40 cm, a zastosowanie kotew pozwoliło na budowanie ich co 75 cm - wyjaśnia Stępień.
Lubelska kopalnia była liderem w 2014 r. w liczbie metrów wyrobisk zabudowanych właśnie w ten sposób. W sumie zabezpieczono tam przy pomocy połączenia obudowy podporowej i kotwowej 21 881 m chodników. Na kolejnych miejscach znalazły się kopalnie należące do Jastrzębskiej Spółki Węglowej. W Pniówku przy wykorzystaniu tego rozwiązania zabezpieczono 6681 m wyrobisk, a w kopalni Borynia-Zofiówka-Jastrzębie 4890 m.
Nadzór górniczy stara się propagować takie rozwiązanie wśród przedsiębiorców.
Same plusy
- Wspomaganie obudowy podporowej obudową kotwową ma same plusy. Życzyłbym sobie, aby wszystkie kopalnie stosowały to rozwiązanie. Wyniki pokazują, że jest postęp w tym względzie w porównaniu z latami ubiegłymi. Staramy się zachęcać przedsiębiorców do tego wariantu i dlatego na początku tego roku zorganizowaliśmy spotkanie z udziałem przedstawicieli przedsiębiorców, czyli kierowników działów górniczych i nadsztygarów ds. obudowy, świata nauki - rzeczoznawców i osób projektujących obudowę oraz firm specjalizujących się w wykonawstwie obudowy kotwowej. Mam nadzieję, że przekonają się do tego rozwiązania. Tym bardziej że to na pewno może poprawić stan bezpieczeństwa, a może mieć także wpływ na wynik ekonomiczny - argumentuje wicedyrektor.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.