Kryzys grecki jest pewną lekcją dla Polski, a także informacją dla tych, którzy chcieliby szybkiego wejścia do strefy euro - uważa minister finansów Mateusz Szczurek. Jego zdaniem Polska nie jest zależna od ciągłego napływu inwestycji zagranicznych, aby mieć taki wzrost, jaki ma.
- Z pewnością kryzys grecki, a także przedłużająca się stagnacja (...) są pewną lekcją dla Polski. Są też nową informacją dla tych, którzy chcieliby szybkiego wejścia do strefy euro, bez jakichkolwiek zmian - mówił w poniedziałek (6 lipca) na antenie radiowych "Sygnałów Dnia" szef resortu finansów.
W opinii Szczurka Polska jest zupełnie inną gospodarką niż jeszcze 8-9 lat temu, kiedy dochodziło do gigantycznych ruchów na rynku walutowym. - Polska jest zrównoważona. Dziś to my eksportujemy oszczędności. Nie jesteśmy wcale zależni od ciągłego napływu inwestycji zagranicznych, aby mieć taki wzrost, takie inwestycje jak mamy. Tylko, że finansujemy je z krajowych oszczędności i ze środków unijnych. To jest duża bardzo zmiana, bo powoduje, że w przypadku jakichś zaburzeń na rynkach finansowych, odcięcia od napływu finansowania, nic u nas nie musi się zmieniać. Najwyżej my możemy przestać finansować innych - powiedział Szczurek.
Szef resortu finansów zwrócił uwagę, że Polska w ostatnich kwartałach przestała się zadłużać. - To jest ogromna zmiana, bo często mówi się o zadłużeniu państwa, rządu. I bardzo dobrze, to jest ważny element, ale istotne jest też to, na ile zadłuża się cały kraj - sektor prywatny i publiczny jednocześnie, a w ostatnich kwartałach Polska przestała się zadłużać jako cały kraj, a to przyczynia się do stabilności, przyczynia się do bezpieczeństwa, także w tak trudnych momentach jak teraz - powiedział Szczurek.
Minister finansów dodał, że nie jest zaskoczony wynikami greckiego referendum. - Przyznam, że aż tak bardzo zaskoczony nie jestem. I co chyba ważniejsze - samo referendum nie musi być wcale taką kluczową sprawą. To jest pewien etap w negocjacjach. (...) Jakikolwiek plan reform - wszystko jedno, czy z pomocą unijną, czy razem z unią, czy poza nią - musi już uwzględniać tę nową rzeczywistość zamkniętych banków czy zawieszonych wypłat - ocenił.
W niedzielnym referendum ws. warunków zagranicznej pomocy 61,31 proc. uczestników zagłosowało na "nie", a 38,69 proc. głosujących poparło te warunki - podało w poniedziałek greckie MSW po przeliczeniu wszystkich głosów.
Do głosowania na "nie" zachęcał lewicowy rząd Aleksisa Ciprasa. Zaraz po ogłoszeniu wstępnych wyników referendum premier Grecji oświadczył, że jego kraj nadal jest gotowy do przeprowadzenia reform, ale pilnie potrzebuje inwestycji i restrukturyzacji zadłużenia.
Zdaniem ministra dla Polski znaczenie ma przede wszystkim to, "na ile problemy gospodarcze Grecji będą się przekładały na jej miejsce, jej członkostwo w Unii Europejskiej, bo to jest dla stabilności Europy rzecz zupełnie kluczowa" - powiedział. Jego zdaniem kolejną istotną kwestią jest to, na ile problemy Grecji i jej decyzje będą przekładały się na kształt i funkcjonowanie samej strefy euro i Unii Europejskiej.
Dodał, że Polska będzie uczestniczyła w dyskusjach na temat sytuacji w Grecji. - Nie jesteśmy wprawdzie członkiem strefy euro, ale jako kraj, który jest zainteresowany przyszłością strefy euro - nie tylko jako potencjalny przyszły członek, ale też jako partner gospodarczy - w tych dyskusjach będziemy brali udział - zapowiedział.
Jak mówił, "bezpośrednio Polska nie jest zaangażowana w Grecję, także na poziomie prywatnym". - Tak zwana ekspozycja, narażenie polskich instytucji finansowych na grecki rynek, jest bardzo, bardzo małe - ocenił.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.