Minister finansów Mateusz Szczurek uważa, że w obecnej sytuacji gospodarczej przy nadwyżce handlowej oraz równowadze zewnętrznej wyrażonej przez poprawiający się ciągle bilans obrotów bieżących, "w interesie nie tylko krótkoterminowym jest to, by płace były wyższe".
Minister powiedział w środę (17 czerwca) dziennikarzom, że w związku z tym popiera podwyżkę minimalnego wynagrodzenia zaproponowaną przez ministra pracy i zaakceptowaną przez rząd.
- Nie grozi to dziś wzrostem bezrobocia, a przyczyniać się będzie do lepszej jakości zatrudnienia, jakości wzrostu gospodarczego, który jest zarówno trwały (...) - wskazał minister.
Pytany był także o to czy zdjęcie z Polski procedury nadmiernego deficytu wpłynie na politykę fiskalną państwa.
- Ramy tego co możemy zrobić ogranicza reguła wydatkowa, która mówi, ile sektor finansów publicznych może wydać w danym roku - odpowiedział minister Szczurek.
Jak dodał, "w sytuacji kiedy dług publiczny jest mniejszy i deficyt spada poniżej 3 proc. PKB, to skala ograniczania wydatków też się zmniejsza, co daje pewną swobodę ruchu, ale jednocześnie nie jest to jakaś fundamentalna zmiana, która pozawalałaby na gigantyczne wydatki publiczne".
Według czerwcowej propozycji rządu w 2016 r. płaca minimalna miałaby wynieść 1850 zł brutto. W tym roku jest to 1750 zł. Propozycja rządu nie oznacza, że wysokość przyszłorocznej płacy minimalnej jest już przesądzona. Trafi ona teraz pod obrady Komisji Trójstronnej, która ma czas do 15 lipca, by przedstawić Radzie Ministrów swoją propozycję.
Jeśli tego nie zrobi, to rząd do 15 września sam ustali wysokość minimalnego wynagrodzenia w drodze rozporządzenia. Nie może ono być jednak niższe od propozycji minimalnego wynagrodzenia przedstawionej przez Radę Ministrów Komisji Trójstronnej do negocjacji. Komisja Trójstronna ma się zająć sprawą pod koniec czerwca.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.