A GŁUPICH JAK ZWYKLE NIE WIDAĆ *
Mistrz, mentor, arbiter, najwyższy autorytet... Czyli ktoś, kto "wie lepiej". Jak świat światem większość ludzi zawsze kogoś takiego potrzebowała i poszukiwała. Z tej potrzeby powstawały różne areopagi, rady starszych, szkoły, sądy, rządy, rady naukowe etc., etc... Ta potrzeba zrodziła też sporą rzeszę kombinatorów, oszustów, satrapów, fałszywych proroków, przywódców religijnych, dyktatorów i kiepskich pedagogów. Zrodziła ta potrzeba postęp we wiedzy i karierowiczostwo. Potrzebę służenia społeczeństwu i żądzę władzy. I co najważniejsze dla nas dzisiaj; potrzeba posiadania i słuchania "autorytetów" ciągle trwa.
Na bycie takim "autorytetem" trzeba było sobie albo zasłużyć wiedzą, mądrością i osiągnięciami, albo "narzucić się" siłą, albo przekonać jeszcze innymi sposobami, że się nim jest... Znaczy się, tym "autorytetem"... W każdym z tych przypadków potrzebny był i jest odpowiedni "marketing". No bo skąd zwykły człowiek miałby wiedzieć, kto jest "autorytetem", a kto nie? Przecież ktoś mu to musi powiedzieć. Prawdziwie wielki mędrzec, uczony na ogół, nie ma do tego głowy, bo zajmuje się tym, co czyni go mędrcem i uczonym. Sprawą jego marketingu zajmowali się więc na ogół ci, którzy wcześniej zadbali o swój marketing innymi metodami i dzięki temu zdobyli "społeczny autorytet". Jakoś tam przekonali innych, że powinni ich słuchać. A inni słuchali albo udawali, że słuchają. Zdarzało się, że "autorytet" mędrca konfliktował się z "autorytetem" jego marketingowca. Wtedy przeważnie musiał ustąpić, albo zejść do podziemia albo znikał całkowicie i nieodwołalnie wraz ze swym nosicielem.
Potem nastała epoka ksiąg, druku, gazet i wszystkich innych nowoczesnych nośników informacji. One zaczęły robić marketing różnym "autorytetom", które jeszcze "autorytetami" nie były, albo były ale inni o tym nie wiedzieli. Niektórzy, co nie byli, a chcieli, różnymi metodami potrafili media przekonać, że z kolei one powinny innych przekonać, że oni są "autorytetem", i to wielkim "autorytetem"... Wreszcie media zauważyły, że potrafią nie tylko znaleźć "autorytety", ale także je stworzyć z niczego, bez niczyjej pomocy i podpowiedzi. A potem na przykład gdzieś zgubić. Albo ukryć. Albo definitywnie uznać, że "autorytet" jednak "autorytetem" nie był. I w ten sposób media same z siebie stały się "autorytetem". Ba! Stały się "autorytetem" dla innych "autorytetów", takim capo di tutti capi, padre capi... I tak wkroczyliśmy w świat "ponowoczesny".
Dziś, w epoce "ponowoczesnej", ludzie nadal potrzebują "autorytetów", a może nawet bardziej niż kiedyś. Bez tego nie wiedzieliby przecież np., na kogo głosować. Ale dzięki "autorytetowi" mediów wiedzą, że teraz jest dwóch głównych kandydatów na prezydenta i jeden z nich - ten, co wygra - będzie przez 5 lat "autorytetem" dla zadowolonych, a ten drugi dla niezadowolonych. Innymi nie należy sobie zawracać głowy, bo głównymi kandydatami nie są i nie będą, bo tak orzekły "autorytety". Zaś we wszystkich innych sprawach: od fizyki kosmosu i nanocząsteczek, po sztukę gotowania kapusty z zasmażką i noszenia erotycznej bielizny "autorytetami" są tzw. celebryci, którzy znają się na tym wszystkim bez względu na rodzaj wykształcenia, a raczej jego brak, i ich trzeba słuchać, i ich się trzymać! Bo są najwyższymi "autorytetami" z nadania naj- najwyższego "autorytetu", który jest "oberautorytetem" sam z siebie - czyli mediów. A ciemny naród to kupi - jak stwierdził pewien "autorytet". I koniec, i naprzód marsz ku przyszłości rozświetlonej blaskiem "autorytetów"! Amen!
* Bułat Okudżawa "Ballada o głupcach"
Jurek Ciurlok "Ecik"
HANYSY I GOROLE, ŁĄCZCIE SIĘ W UŚMIECHU!
KÓNSKI Z BELE KÓND...
Filologiczne zagrożenia
W czasach wzmożonej emigracji "za chlebem" do Francji, w latach 80. ub. wieku, trzech karlusów z Bykowiny załatwiało wyjazd z agentem. Nosili popularne na Górnym Śląsku imiona: Gustaw, Ludwik i Hubert. Agent instruował ich, co i jak, a na koniec powiedział, że we Francji ich imiona będą inaczej wymawiane.
- Na pana, panie Gustawie - informował agent - to oni będą wołać Guj, na pana Ludwika Luj, a na pana Huberta...
- A jo - zawołał Hubert - nikaj niy jada!!!
To dość stary dowcip, ale znacznie starszy od niego jest kolejny. Choć dotyczy podobnych kwestii.
Poliglota
Dwóch bezrobotnych górników w okresie II RP, wyjechało ze Śląska do Francji. Pierwszego dnia po podróży, za ostatnie pieniądze postanowili raz jeden porządnie zjeść. Weszli do restauracji i pierwszego od razu naszła wątpliwość:
- Hajnel, ale jak my sie dogodómy???
- Chopie, niy trop sie! Jo znóm francuski! Francuski je blank podany na naszo godka, ino trza wszyndy godać "la"...
Jeszcze nie skończył, gdy podszedł kelner, więc Hajnel grzecznie powiedział:
- La zupa, la kotlet, la kartofle, la kapusta i la kompot...
Przy czym każdorazowo na palcach pokazywał, że po dwa razy. Kelner skłonił się z uśmiechem i po chwili realizował zamówienie. Gdy skończyli jeść, Hajnel podniósł rękę i zawołał:
- La rachunek!!!
Gdy kelner z uśmiechem podliczał rachunek, Hajnel odezwał się do kamrata, który patrzył na niego z rosnącym podziwem:
- I widzisz Zefel, jak jo dobrze poradza po francusku?
W tym momencie kelner uniósł głowę znad rachunku i z niezmiennym uśmiechem powiedział:
- O, ja! Wy byście, chopy, dostali "la gówno", jak jo bych niy był z "la Chebzio"...
Dobre tłumaczenie
W restauracji oburzony gość woła do kelnera:
- Panie! Co to jest!? W tym maśle są włosy!!!
Kelner spojrzał i spokojnie rzekł:
- To nie włosy, tylko odrobina krowiej sierści. Dodajemy ją specjalnie, żeby nikt nie myślał, że to margaryna...
Altruista
W pewnym barze była plaga much. Gość bezskutecznie usiłował bronić przed nimi siebie i swego posiłku. Wreszcie zawołał do kelnera:
- Panie kelner! Daj pan coś tym muchom do jedzenia! Ja płacę!
Żarłok
- Niezły pan masz apetyt - powiedział jeden uczestnik przyjęcia do drugiego, który jadł za trzech.
- O, to prawda. Zdarza się, że jadam więcej niż zwykle, ale nigdy mniej...
Z NAUKOWEGO PÓNKTU WIDZENIA...
Ludzkie oceny innych ludzi bywają nie tylko niesprawiedliwe, ale sprzeczne z logiką. Doświadczył tego pewien hazardzista. Miał ogromne szczęście w kartach i stale wygrywał. Mówiono mu wówczas, że: "każdy głupi ma szczęście". Aż raz karta od niego się odwróciła i odtąd stale przegrywał. Ci sami mówili mu, że: "przegrywa, bo głupi, więc nie umie grać". I bądź tu, człowieku, mądry...
ZAGADKA
Kiedy koń uwiązany do trzymetrowej liny, może skubać trawę na łące oddalonej o 10 m?
Gdy drugi koniec liny nie jest do niczego przywiązany...
BAJECZKI
Przypominam, że przypominam jeden z najoryginalniejszych cykli w polskim dowcipie...
Bajeczka o zarażonej: zara żona wróci...
Bajeczka o de Gaulle'u: codziennie morde gol...
Bajeczka o podróżnej: pod różnymi się bywało...
Bajeczka o naleśniku: leży drzewo na leśniku...
Bajeczka o boczku: O! Stary je boczek...
PRZYSŁOWIA I POWIEDZONKA
Mosz pokój, dej pokój - bo możesz stracić spokój...
Móndro Kaśka, jak mo pełno faska - tylko o jaką beczułkę w tym przypadku się rozchodzi???
Móndrość nojwiynkszo kożdego, znać dobrze siebie samego - to niebezpieczne: niektórzy poznali i dlatego znać nie chcą...
Móndry musi ustómpić - i z tego korzystają politycy...
Móndry nigdy sie na nikogo niy gorszy - patrz wyżej...
Móndry sie ino zadziwo, a gupi niy pojmie - jeszcze raz patrz wyżej.
MYŚLI WIELKICH, MĄDRYCH, NIE ZAWSZE ZNANYCH...Pijacy, pod wpływem alkoholu, popełniają różne niedorzeczności. Zdarza się nawet, że samobójstwa. A potem, na drugi dzień, niczego nie pamiętają...
Pyrsk!!!
PS.
Stałemu Czytelnikowi, podpisującemu się: Inżynier z Wodzisławia Śląskiego, dziękuję za wnikliwą analizę problemu deszczówki, czyli "wodami opadowymi" i opłat za jej spływ. Po rzetelnym zapoznaniu się z nią (analizą) pozostaje jednak w przeświadczeniu, że: "że dana woda, gdy napotka dziurę, to przez nią wypływa i praw fizyki pan nie zmienisz". Podobnie jest z dziurą w budżecie, tylko prawa są wtedy ekonomiczne. Łączę serdeczności i uśmiech.
Ecik
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.