W siedzibie Jastrzębskiej Spółki Węglowej w poniedziałek (2 lutego) rano rozpoczęły się rozmowy ws. postulatów strajkujących tam związków zawodowych. Mediatorem jest b. wicepremier i minister pracy Longin Komołowski. To szósta doba strajku w JSW.
Komołowski od 7 rano rozmawiał z zarządem spółki. Po godz. 8 rozpoczęło się jego spotkanie ze reprezentacją strajkujących związków. Jak powiedział rzecznik Wspólnej Reprezentacji Związków Zawodowych w JSW Piotr Szereda, choć związkowcy rano jeszcze nie znali scenariusza rozmów, mają one dotyczyć postulatów sformułowanych wraz rozpoczęciem strajku.
Związki m.in. żądają odwołania zarządu JSW, któremu zarzucają nieudolność, i powołania nowego. Oczekują wycofania decyzji o wypowiedzeniu trzech obowiązujących w spółce porozumień zbiorowych (dot. deputatu węglowego, wzrostu stawek płac oraz zawartego przed debiutem giełdowym JSW), a także objęcia pracowników kopalni Knurów-Szczygłowice zasadami, jakie obowiązują pracowników pozostałych kopalń firmy. Domagają się też likwidacji spółki JSW Szkolenie i Górnictwo i przyjęcie tam zatrudnionych do JSW.
- W tych postulatach mieści się m.in. odwołanie zarządu, ale generalnie chodzi o prezesa Zagórowskiego. Nie ma możliwości, byśmy podpisali porozumienie, a potem nie będzie ono realizowane. Pan prezes nie jest gwarantem uczciwości w stosunku do porozumień - ocenił Szereda. Nawiązał w ten sposób m.in. do zarzutów związków dotyczących nierealizowania przez zarząd JSW wcześniejszych porozumień.
Rada nadzorcza spółki i zarząd już w ub. tygodniu zgodziły się, aby zgodnie z żądaniem związków Jarosław Zagórowski nie uczestniczył w rozmowach. W pierwszym od rozpoczęcia strajku spotkaniu przedstawicieli zarządu ze związkami - w piątek - uczestniczyło trzech członków zarządu, bez Zagórowskiego; według przedstawicieli JSW w poniedziałek miało być podobnie.
Bezterminowy strajk trwa w kopalniach JSW od środy. Wcześniej zarząd ogłosił plan oszczędnościowy przekonując, że jest on konieczny, aby trwale poprawić kondycję firmy. Przewiduje on m.in. zamrożenie płac w 2015 r., zmniejszenie deputatu węglowego, rezygnację z dopłat do zwolnień lekarskich (zgodnie z kodeksem pracy pracownikowi przysługuje 80 proc. wynagrodzenia, JSW dopłaca pracownikom pozostałe 20 proc.) oraz uzależnienie wypłaty czternastej pensji od zysku firmy. Czternastka za 2014 r. miałaby być rozłożona na raty.
Zarząd chce też zrezygnować z przewozów pracowniczych, naliczania odpisu na zakładowy fundusz świadczeń socjalnych dla emerytów i rencistów. Chciałby płacić za pracę w soboty i niedziele również zgodnie z kodeksem pracy, a nie jak obecnie - z bardziej korzystnymi dla pracowników regulacjami wewnętrznymi. Zmniejszony ma zostać również deputat węglowy - z obecnych 8 ton dla wszystkich, do 4 ton dla pracowników dołowych i 2 ton dla pracujących na powierzchni.
Według zarządu oznacza to zmniejszenie rocznych przychodów pracowników o ok. 10 proc. Związki nie zgadzają się z tymi wyliczeniami. Ich zdaniem pracownicy, zależnie do stanowiska pracy, stracą na tych zmianach od 10 do 30 proc.
Obok akcji strajkowej w kopalniach związki w ub. tygodniu organizowały m.in. blokady rond znajdujących się w pobliżu jastrzębskich kopalni. W poniedziałek rano przygotowywały blokadę przejścia dla pieszych w pobliżu siedziby JSW. Wsparcie ich działań od poniedziałku zapowiedzieli też związkowcy z innych spółek węglowych; nie ma to jednak - przynajmniej na razie - oznaczać wstrzymania wydobycia również u nich.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Komentarz usunięty przez moderatora z powodu złamania regulaminu lub użycia wulgaryzmu.
Nie chodziło mi o związkowców tylko o "górników" pracujących na powierzchni(biurach i warsztatach)którzy dołu nie widzieli a mają szychty dołowe....
Popieram komentarz górnika p/z. Związkowcy powinni zacząć też od siebie, bo wiemy ilu jest takich związkowców którzy odbijają regularnie zjazdy, a nawet się nie przebierają. Czy Ci najwięksi krzykacze nie potrafią liczyć i nie widzą tego jakie wydatki są na ich utrzymanie? Powinno być kilka mocnych związków, a nie tyle małych, powielających swoje niby programy. Teraz niby walczą o pracownika, a w rzeczywistości o swoje stołki. Powinni utrzymywać się ze składek!!!
Dlaczego oszczędności nie szuka się tam gdzie powinno. Ilu pseudo górników na każdej kopalni rejestruje zjazd nie zjeżdżając a po 25 latach emeryturka. Takim trzeba powiedzieć dość.
Komentarz usunięty przez moderatora z powodu złamania regulaminu lub użycia wulgaryzmu.
Komentarz usunięty przez moderatora z powodu złamania regulaminu lub użycia wulgaryzmu.