Decyzja Szwajcarii o uwolnieniu kursu franka była ryzykowna i odbije się groźnie na rynkach akcji i walut. Notowania franka poszybowały w górę. Konieczna będzie zapewne interwencja, by opanować wzrost notowań franka - oceniali analitycy.
Bank centralny Szwajcarii (SNB) poinformował w czwartek (15 stycznia), że odstępuje od polityki, która ustanawiała limit spadku kursu euro wobec franka. Na rynkach walutowych zapanował na jakiś czas niespotykany chaos. Szwajcarska giełda straciła ponad 9 proc. w ciągu 20 minut, później strata wyniosła 12 proc.
Decyzja SNB zaskoczyła nawet szefową Międzynarodowego Funduszu Walutowego Christine Lagarde, która w wywiadzie dla Reutera powiedziała, że jest "nieco zdumiona tym, iż szef SNB nie skontaktował się z nią w tej sprawie". Dodała, że "ponieważ tego nie wie, ma więc tylko nadzieję, iż SNB skomunikował się z innymi bankami centralnymi". Odmówiła jednak skomentowania samej decyzji.
"Economist" przypomina, że notowania walut w ciągu dnia nie zmieniają się o więcej jak 2 do 3 proc., a i to jest znaczna różnica. "Aprecjacja (wzrost wartości- red.) o 20-30 proc. to zjawisko prawie bez precedensu" - pisze gazeta. Ale to się właśnie zdarzyło, gdy SNB uwolnił kurs franka. Po takim ruchu "fala uderzeniowa" przejdzie przez całą gospodarkę - prognozuje brytyjski dziennik.
Bank JP Morgan wydał komunikat, w którym zauważa, że decyzja SNB "może pociągnąć za sobą zdecydowanie za dużą zmienność na rynku oraz wywindowanie franka znacznie powyżej wartości fundamentalnej".
Francuski dziennik finansowy "Les Echos" wyjaśnia, że wyjątkowo duża zmienność na rynku nieuchronnie powoduje straty, ponieważ "modele zarządzania ryzykiem są czasem niewystarczające".
Według londyńskiej firmy analitycznej Capital Economics, cytowanej przez "Les Echos", bank Szwajcarii "będzie zapewne szybko zmuszony do interwencji, by uniemożliwić szybką aprecjację waluty w stosunku do euro".
Na czwartkowej konferencji prasowej szef SNB Thomas Jordan przyznał, że bank w razie potrzeby "będzie interweniował na rynku wymiany", by bronić waluty. Jak komentuje "Les Echos": "można jedynie zgadywać, na czym będzie taka interwencja polegać".
- Reperkusje na rynku walutowym będą kolosalne. Frank szwajcarski to znaczący pieniądz, a nie jakaś trzeciorzędna waluta - powiedział w rozmowie z "Wall Street Journal" szef działu funduszu inwestycyjnego Insight Investment Paul Lambert.
Portal Citiwire zasięgnął opinii specjalistów od inwestycji obeznanych ze szwajcarskim rynkiem; większość z nich krytykuje uwolnienie waluty w mocnych słowach.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.