Złoty w piątek (7 listopada) kolejno słabł i wzmacniał się, z powodu słabych danych z Niemiec, a potem rozczarowujących informacji z USA. Około godz. 17 za euro trzeba było zapłacić 4,23 zł, za dolara 3,40 zł, a za franka szwajcarskiego 3,51 zł.
- Od rana złoty tracił na wartości, na co wpływ miały gorsze od oczekiwań dane z niemieckiego sektora przemysłu - powiedział Szymon Zajkowski z mBanku. Jednak - jaj zaznaczył - po południu wraz z publikacją nieco rozczarowujących danych z amerykańskiego rynku pracy i wzrostami eurodolara, polska waluta zaczęła odrabiać straty. Kurs dolara, po wzroście powyżej 3,42 zł, zniżkował z powrotem poniżej 3,40 zł.
Zajkowski dodał, że złoty tracił dziś również wobec euro i franka, jednak w skali całego tygodnia notowania do tych walut pozostały relatywnie stabilne w okolicach, odpowiednio 4,23 i 3,51 zł. Zwrócił uwagę, że na przyszły tydzień nie ma zaplanowanych wielu ważnych wydarzeń, dlatego też możliwe jest korekcyjne umocnienie złotego wobec dolara do poziomu 3,37 zł, a notowania złotego w stosunku do euro i franka powinny pozostawać w okolicach obecnych poziomów.
Jednak Piotr Popławski z banku BGŻ ocenia, że słoty będzie dalej słabł. "Przeważają obawy o sytuację na Ukrainie. Są doniesienia o eskalacji konfliktu. Już na początku przyszłego tygodnia możemy zobaczyć 4,24 zł za euro" - powiedział.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.