Negocjacje nowego Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Śląskiego na lata 2014-2020 (RPO) z Komisją Europejską idą "bardzo trudno" - przyznał Mirosław Sekuła, marszałek województwa śląskiego.
Główne osie sporu dotyczą postulowanej przez samorządowców możliwości przeznaczenia znacznych unijnych środków na drogi, a nie na kolej, jak oczekuje KE, a także możliwości budowy nowych obiektów z puli funduszy na innowacyjność. Zdaniem Sekuły negocjacje w tych dwóch obszarach prawdopodobnie będą musiały zostać przeniesione na szczebel krajowy.
W nowym śląskim RPO (na lata 2014-2020) znalazło się najwięcej środków UE spośród programów regionalnych w Polsce - 3,477 mld euro. Zgodnie z negocjowanym właśnie projektem, największe kwoty mają trafić na drogi, transport miejski oraz innowacje i nowe technologie w firmach.
Pytany na środowym spotkaniu z dziennikarzami, jak idą negocjacje dot. nowego RPO, Sekuła odpowiedział, że "bardzo trudno".
- Dlatego, że Komisja Europejska nie przyjmuje do wiadomości, że my nie dokończyliśmy programu przebudowy infrastruktury.
Jak relacjonował, negocjatorzy z regionu przekonują m.in., że jeżeli rozpoczęty program nie zostanie zakończony, nie będzie spełniał swej funkcji prorozwojowej. "KE mówi nam tak: wszystko przeznaczacie na drogi, a co najmniej połowa musi iść na infrastrukturę kolejową" - wskazał marszałek. Dodał, że Komisja próbuje wpłynąć na zmianę projektu RPO, a samorządowcy próbują przekonywać, że to oni mają rację.
W jego opinii w podobnej sytuacji są praktycznie wszystkie samorządy województw negocjujące obecnie swoje programy. Marszałkowie stoją bowiem na stanowisku, że dopóki w Polsce nie zostanie zmieniona struktura kolei, nie należy wkładać w nią tak dużych pieniędzy, jak chce tego KE, ponieważ posłużą one utrwaleniu złej sytuacji.
Sekuła wskazał m.in., że obecnie - zgodnie z polskim prawem - monopolistą w zakresie inwestycji w infrastrukturę kolejową są spółki z grupy PKP. Oznacza to, że jeśli samorządy chcą inwestować w linie kolejowe, muszą przekazywać środki na ten cel spółce PKP Polskie Linie Kolejowe.
Marszałek podkreślił, że rozwiązaniem byłoby zdjęcie z PKP PLK monopolu dotyczącego inwestycji.
- Jeżeli ten monopol zostałby zdjęty, moglibyśmy np. razem z województwa małopolskim podjąć się programu szybkiej kolei Katowice-Kraków - zasygnalizował.
- Mówimy więc KE: nie wymuszajcie na województwach takich alokacji, bo jeżeli je wymusicie, będzie to marnotrawstwo pieniędzy. Jeżeli jest monopol spółki rządowej do inwestycji kolejowych, to niech całą alokację kolejową przejmie rząd. Nam niech pozwolą robić to, gdzie mamy możliwość działania, czyli dokończenie infrastruktury drogowej - podkreślił marszałek.
Nieco podobna sytuacja dotyczy nowych obiektów kubaturowych w puli środków przeznaczonych na innowacje i sugestii KE, by przeznaczać je wyłącznie na projekty rozwojowe. Choć samorządowcy przyznają, że nowe obiekty generują koszty, przekonują, że mają również ważną funkcję rozwojową.
- Jeżeli w ogóle zrezygnujemy z tego typu inwestycji, stracimy niektóre szanse rozwojowe - wskazał marszałek Sekuła.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.