Ratownicy uczestniczący w poszukiwaniach górnika w kopalni Mysłowice-Wesoła ruch Wesoła obecnie skupiają swoje wysiłki na zbudowaniu tamy przeciwwybuchowej, która pozwoli im na dalsze bezpieczne prowadzenie akcji. Budowa lutniociągu stanęła na 150 m. Zastępy nie mogą przekroczyć tej granicy ze względu na zadymienie i wysokie stężenia gazów. Takie informacje przekazał dziennikarzom w czwartek (9 października) przed godz. 12 inż. energo-mechaniczny mysłowickiego zakładu Grzegorz Standziak.
- Tama przeciwwybuchowa ma odpowiednie przełazy, którymi będziemy mogli wpuszczać powietrze do tego rejonu. Gdyby stężenia gazów podniosły do wielkości zagrażających wybuchem, możemy błyskawicznie odciąć jego dopływ. Warunki dzięki tamie się nie poprawią. Ma ona przede wszystkim zabezpieczać ratowników. Musimy zakończyć jej budowę po to żeby móc w sposób bezpieczny i odpowiedzialny wpuścić ludzi - powiedział Standziak i dodał, że ratownicy zbudowali 3/4 murów tamy.
- Zagrożenie wybuchem jest wciąż realne. Dlatego prowadzimy ciągłe pomiary - wyjaśnił dziennikarzom inżynier. Dodał, że do zbudowania zostało jeszcze ok. 600 m lutniociągu, aby dotrzeć do miejsca, gdzie ratownicy spodziewają się znaleźć górnika.
- Jeżeli poszukiwany górnik jest w tym miejscu, o którym myślimy to powinien mieć czym oddychać - podkreślił Standziak.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Mają do niego ok 1200m i wiedzą po co tam idą, bo tam leżą zwęglone zwłoki! Tam jest temperatura ok 1000stopni jak w piecu hutniczym. Bzdurami nas karmią, a ludzie pracy wiedzą już, że na razie na posterunkach to je się kanapki.