Ratownicy odnaleźli kwadrans przed godz. 1 w nocy z poniedziałku na wtorek (7 paździenika) jednego z dwóch poszukiwanych w ruchu Wesoła. Górnik leżał w chodniku przyścianowym z prądem świeżego powietrza. Mężczyzna żyje, ale jego stan jest nieznany, ratownicy transportują rannego na powierzchnię.
Godzinę wcześniej, w poniedziałek przed północą Piotr Litwa, wojewoda śląski i były szef Wyższego Urzędu Górniczego, który przyjechał do kopalni Mysłowice-Wesoła, podał, że jeden z poparzonych górników, którzy trafili po wypadku do szpitali, znajduje się w krytycznym stanie.
- Ratownicy docierają z dwóch stron do ściany wydobywczej, aby odnaleźć 2 ostatnich górników, z którymi nie ma jeszcze kontaktu w rejonie zagrożenia - mówił Litwa.
- Bądźmy dobrej myśli - dodał wojewoda, tłumacząc, że według relacji ratowników, warunki w strefie zagrożenia są trudne: w wyrobiskach panuje wysoka temperatura, wypełniają je trujące spalinowe gazy i dym.
Przypomnijmy, że podwyższone stężenie metanu czujniki zarejestrowały w kopalni o godz. 20:55 w poniedziałek (6 października). Po zapaleniu się metanu na poziomie 665 m w ścianie 560 ruchu Wesoła do śląskich szpitali trafiło już 20 poszkodowanych górników.
- Stan 9 z 12 pacjentów w Centrum Leczenia Oparzeń jest ciężki. Mają oparzenia od 20 do nawet 80 proc. powierzchni ciała, w tym wszyscy doznali oparzeń dróg oddechowych, które należą do najgroźniejszych - powiedział Mariusz Nowak, dyrektor CLO w Siemianowicach Śl., pod którego opiekę trafili najpoważniej poszkodowani w wypadku górnicy.
Liczbę pracowników, którzy znajdowali się w strefie pożaru, uściślono ostatecznie na 37 osób. O północy 35 górników było już na powierzchni lub w trakcie transportu 4-kilometrowym odcinkiem ze ściany do podszybia.
O godz. 1.30 Wojciech Jaros, rzecznik KHW potwierdził, że z kopalni bezpiecznie wywieziono 36. górnika. Wciąż trwały poszukiwania ostatniego z zaginionych na poziomie 665 m.
Większość o własnych siłach wyjechała na powierzchnię. Wszystkich badali i opatrywali lekarze w punkcie opatrunkowym kopalni Mysłowice-Wesoła oraz przysłanych na ratunek ambulansach. Postanowiono hospitalizować 20 rannych. 12 najbardziej poszkodowanych przewieziono do oparzeniówki w Siemianowicach Śl. Pozostali trafili m.in. na oddział ratunkowy Szpitala św. Barbary w Sosnowcu, szpitali w Murckach i Mysłowicach. Inni górnicy bez większyh obrażeń wrócili już do swych domów.
Artur Borowicz, szef Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego podał po północy, że w akcji użyto 21 ambulansów WPR a po informacji o kolejnych poszkodowwanych górnikach do Wesołej wyjechało jeszcze 8 dodatkowych karetek, by opatrzyć wszystkich poszkodowanych. W ocenie Borowicza po wypadku w Mysłowicach-Wesołej zaangażowano czwartą część wszystkich zespołów ratunkowych WPR.
Nad ranem po godz. 6 poinformowano, że liczba hospitalizowanych zwiększyła się do 28. Stan 9 górników określono jako ciężki.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.