Katowicka "Gazeta Wyborcza" informuje (25 i 26 sierpnia) o tym, że sąd skazał związkowca z Kadry za korupcję i wyłudzenie z Kompanii Węglowej 300 tys. zł, a skazany nie musi oddawać jej ani grosza.
"Nakaz zwrotu wyłudzonych, ukradzionych, zawłaszczonych pieniędzy i dóbr powinien następować automatycznie po stwierdzeniu dokonania takich rzeczy..." - komentuje zbulwersowany czytelnik.
Marian H. w 2005 r. został zatrzymany przez policję z wydziału do walki z korupcją. Zarzuty: wręczył 15 tys. zł łapówki dyrektorowi sprzedaży ówcześnie istniejącej Rybnickiej Spółki Węglowej (przyjętej później przez Kompanię Węglową), złożenie fałszywego oświadczenia majątkowego, oszustwa i wyłudzenia na szkodę kopalń na ponad 1,6 mln zł.
Sąd przychylił się po części do nich. M.in. zawyrokował (nieprawomocnie), że H. "zarobił" na kopalniach nie 1,6 mln zł, lecz 342 tys. zł. W wyroku nie ma nic o tym, że musi pokrzywdzonemu oddać te pieniądze.
Wcześniej Kompania Węglowa - jak pisze Marcin Pietraszewski, autor materiału "Pieniędzy zwracać nie trzeba" - nie śledziła procesu Mariana H., więc nie było jej dane złożyć stosownych wniosków ws. zadośćuczynienia. Teraz może ubiegać się o nie tylko z powództwa cywilnego, czego Kompania nie wyklucza. Skazany nieprawomocnym wyrokiem związkowiec będzie apelował od wyroku, gdyż twierdzi, że jest niewinny.
Czytaj więcej: Gazeta Wyborcza.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Komentarz usunięty przez moderatora z powodu złamania regulaminu lub użycia wulgaryzmu.
Marianek kolega Dariusza pokazuje czym się zajmują związkowcy
TA oni wszyscy są niewinni (śmiech na sali) ŻENADA