Do września powinna zostać dopięta umowa ws. środków UE na wstrzymaną przez zaległe płatności budowę Drogowej Trasy Średnicowej w Gliwicach - oceniają władze regionu. Wcześniej wykonawca nie zejdzie z budowy dzięki faktoringowi, czyli zapłacie faktur przez bank.
- Jestem optymistą, że dzięki pomostowemu finansowaniu w postaci faktoringu, uda się wszystkie sprawy dopiąć finansowo i nie później, niż we wrześniu wszystkie pieniądze będą do dyspozycji - powiedział w czwartek (24 lipca) dziennikarzom marszałek woj. śląskiego Mirosław Sekuła.
Chodzi o trasę łączącą miasta aglomeracji górnośląskiej i wartą 951 mln zł budowę tzw. odcinka G2 przebiegającego przez centrum Gliwic. Ze względu na zaległości w płatnościach wykonawca (konsorcjum Eurovia Polska i Bilfinger Berger Budownictwo) z początkiem czerwca rozwiązał umowy z podwykonawcami, a potem sam prowadził już tylko prace konieczne ze względów technologicznych. Ponieważ tzw. termin gwarancji zapłaty upływa 26 lipca, po tej dacie teoretycznie mógłby odstąpić od umowy. Prace są zaawansowane w ok. 45 proc.
- Z odcinkiem G2 problem jest taki, że pieniądze leżą, a budowa stoi. Gliwice boją się podpisać umowę na dofinansowanie z UE, bo boją się, że jeżeli coś pójdzie nie tak z budową, to oni będą ponosić konsekwencje finansowe. A mentalnie problem jest taki, że słyszę, że DTŚ to nie jest sprawa Gliwic - ocenił Sekuła.
Kontynuacja budowy DTŚ w Zabrzu i Gliwicach to jeden z największych projektów samorządu woj. śląskiego. Województwo koordynuje (razem z DTŚ SA) tę gminną inwestycję na podstawie umowy z 1999 r. Miasta przejęły budowę trasy po zmianie prawa, uniemożliwiającej jej kontynuowanie jako inwestycji centralnej.
Pierwotne finansowanie odcinków DTŚ w Zabrzu i Gliwicach oparto na zaciągniętym przez państwo kredycie w Europejskim Banku Inwestycyjnym (451 mln zł), rezerwie subwencji ogólnej, Regionalnym Programie Operacyjnym Woj. Śląskiego na lata 2007-2013 (RPO) oraz budżetach miast - Zabrza i Gliwic.
Zawirowania przy G2 to efekt wyższych niż zakładano kosztów budowy DTŚ w Zabrzu i Gliwicach. Aby wypełnić kilkusetmilionową lukę, najpierw w ub. roku uzgodniono z BGK linię kredytową na 400 mln zł, gwarantowaną przez Zabrze i Gliwice. Potem samorządy i Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju uzgodniły też, że odcinek G2 zostanie "przeniesiony" z RPO do krajowego Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko (POIiŚ), z którego na ten cel ma trafić ponad 460 mln zł.
Jednocześnie, ponieważ MIR stwierdziło, że finansowanie DTŚ nie jest dopięte, nie wniosło do Ministerstwa Finansów o przekazanie ostatniej transzy kredytu z EBI (ok. 200 mln zł). Zbyt późno też i w kwotach mniejszych niż wnioskowane spływały środki z rezerwy subwencji ogólnej
Na początku lipca miasto, woj. śląskie oraz MIR informowały o porozumieniu ws. dalszego finansowania budowy. Odblokowano środki z EBI; uzgodniona i podpisana ma zostać umowa na środki Programu Infrastruktura i Środowiska (POIiŚ) między miastem a Centrum Unijnych Projektów Transportowych (CUPT). Uzgodnienia ws. tej umowy jednak się przeciągają.
W środę przedstawiciele samorządu Gliwic po raz kolejny spotkali się w tej sprawie z Sekułą. Marszałek przyznał w czwartek, że unijna umowa jest dla Gliwic ryzykiem, jakiego przy budowie DTŚ nie miały dotąd inne miasta. Zastrzegł jednak, że ogromne ryzyko ponosi też region (np. jeżeli wykonawca zerwałby kontrakt). Podkreślił, że woj. śląskie ze względu na przepisy nie może wziąć współodpowiedzialności związanej z umową na środki POIiŚ. Wskazał jednak na "pewien bufor" w postaci zapewnienia rządu o przyszłorocznych środkach na tę inwestycję z rezerwy subwencji ogólnej - rzędu 50-87,5 mln zł.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Piękne poparcie dla idei autonomii!!! Jedyny ratunek ,to włączenie się Warszawy do procesu decyzyjnego !!!