Przyszłość OFE jest niepewna, grozi im stopniowy odpływ aktywów, a to osłabi polską giełdę - oceniają eksperci. Jak wskazują, dużo zależy od tego, ilu Polaków zechce zostać w funduszach. Dotychczas jest to ponad 545 tys. osób.
Według informacji, które ZUS przekazał PAP w piątek (11 lipca) po południu, do czwartku włącznie 545 123 osoby złożyły oświadczenia o chęci pozostania w OFE.
Deklaracje o tym, że chcemy, by część naszej składki emerytalnej (2,92 proc. pensji brutto) została w OFE, można składać w ZUS do końca lipca. Składki osób, która nie wybiorą OFE, będą trafiać na indywidualne subkonto ubezpieczonego w ZUS. Od tego, ile osób zdecyduje się na pozostanie w OFE, może zależeć nie tylko przyszłość funduszy, ale i stan polskiego rynku kapitałowego.
Z różnych szacunków wynika, że aby zmiany dokonane w systemie OFE były neutralne dla funkcjonowania funduszy, w OFE powinno pozostać ok. 10-15 proc. ubezpieczonych, czyli co najmniej ok. 1,5 mln osób. Wtedy pieniądze, które napływałyby do OFE ze składek, równoważyłyby kwoty, które fundusze będą musiały wypłacać.
- W przeciwnym razie aktywa OFE będą się zmniejszać z roku na rok - powiedział prezes Izby Zarządzających Funduszami i Aktywami Marcin Dyl. Dodał, że określenie scenariusza dla OFE w dalszej perspektywie jest obecnie trudne, bowiem nie wiadomo, ilu Polaków zechce pozostać w funduszach, ani jaki będzie efekt kolejnych okienek transferowych (wtedy będzie można zmieniać decyzje na temat pozostania w OFE lub przejścia do ZUS).
Jak na razie napływ deklaracji o pozostaniu w OFE nie daje funduszom dużych nadziei na sukces.
- To jednak bardziej niż pewne, że większość ubezpieczonych w OFE zostawi decyzję o złożeniu deklaracji na ostatnią chwilę. Można się więc spodziewać skokowego wzrostu złożonych deklaracji pod koniec lipca br. - uważa Dyl.
Jego zdaniem wpływ zmian w OFE na rynek już jednak widać; aktywność na GPW jest mniejsza, a OFE chętniej inwestują zagranicą. Spadła liczba firm zainteresowanych giełdowym rynkiem pierwotnym, ponieważ spółki obawiają się, że z powodu zmniejszenia roli OFE na giełdzie nie uda im się uplasować emisji akcji.
- W pierwszym półroczu tego roku nasza giełda jest słabsza niż parkiety zagraniczne, ale także w stosunku do stanu polskiej gospodarki. Jej perspektywy są dobre, więc obroty na giełdzie i poziomy indeksów powinny być wyższe niż obserwujemy - ocenił Dyl. Także napływ do funduszy agresywnych inwestujących w akcje jest znacznie niższy niż w latach 2006-2007.
Dyl zaznaczył, że niektóre symulacje wskazują jednak, iż w zmiany w OFE w krótkim terminie wcale nie muszą negatywnie wpłynąć na obraz rynku. OFE gromadzą już gotówkę na wypłaty z tytułu tzw. suwaka, poza tym liczą na dywidendy ze spółek, które mają w portfelach. - W krótkim terminie nie powinien więc wystąpić żaden spektakularny efekt zmian w OFE - ocenił Dyl.
Zarządzający z mWealth Management Dawid Czopek zwrócił uwagę, że dotychczas obserwowaliśmy nieustany napływ gotówki do OFE. Co prawda OFE nie były aktywnym graczem na rynku wtórnym, niemniej angażowały się w oferty na rynku pierwotnym oraz spółki sprzedawane przez Skarb Państwa. To się może zmienić.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.