Już od ponad tygodnia w komendzie siemianowickiej Straży Miejskiej trwa protest strażników. W poniedziałek (26 maja) kolejna runda negocjacji między protestującymi a komendantem SM.
Bezpośrednim powodem rozpoczęcia akcji protestacyjnej w siemianowickiej Straży Miejskiej było, bezprawne w ocenie związkowców, zwolnienie z pracy wiceprzewodniczącego zakładowej Solidarności.
- Mamy nadzieję, że w poniedziałek nastąpi przełom, choć dotychczasowe rozmowy były bardzo trudne. Nie przerywamy głodówki i będziemy prowadzić protestować aż do skutku - mówi Marek Kozubski, przewodniczący Solidarności w siemianowickiej Straży.
Protest ma charakter rotacyjny, bo strażnicy miejscy nie mają prawa do strajku, wybrali więc formę protestu, która nie zakłóca pracy jednostki i na którą zezwala prawo.
- Zmieniamy się co trzy dni. W piątek, 23 maja, głodówkę rozpoczęło kolejnych dwóch kolegów. Będą prowadzić protest do poniedziałku, wtedy zastąpi ich następna zmiana - wyjaśnia Marek Kozubski.
Protestujący domagają się również m.in. zwiększenia liczby umundurowanych funkcjonariuszy pełniących służbę w terenie kosztem ograniczenia liczby pracowników zatrudnionych w administracji oraz wyjaśnienia sprawy wideorejestratorów zainstalowanych w Siemianowicach Śląskich niezgodnie z prawem.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.