- Wstępne ustalenia po sekcji zwłok Andrzeja J. wskazują na samobójstwo i potwierdzają, że przyczyną śmierci było powieszenie. Na zakończenie śledztwa trzeba będzie jednak poczekać - przyznała w rozmowie z portalem górniczym nettg.pl rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Katowicach Marta Zawada-Dybek.
Przypomnijmy: ciało byłego prezesa tyskiej spółki Sandvik Mining and Construction znaleziono w czwartek, 27 lutego. - Znalazła je obsługa jednego z katowickich hoteli - wyjaśniła rzeczniczka. Tego samego dnia Gazeta Wyborcza i portal gazeta.pl opublikowały materiał "Prezesi i dyrektorzy kopalń trafieni anonimem", opisujący sprawę korupcji w górnictwie, w której Andrzej J. był głównym świadkiem.
Rzeczniczka prokuratury poinformowała też, że prokuratura prowadzi obecnie śledztwo w kierunku sprawdzenia, czy do śmierci nie przyczyniły się osoby trzecie. - Śledztwo zostało wszczęte w czwartek, ale czeka nas teraz szereg czynności, które mają sprawdzić, czy do śmierci nie doprowadzono przemocą lub np. nakłanianiem - dodała.
Jak już informowaliśmy w portalu górniczym nettg.pl, Andrzej J. był kluczowym świadkiem w sprawie afery korupcyjnej w górnictwie. Kierował tyskim Sandvikiem do 2012 r. Współpracował z prokuraturą w sprawach korupcji, czego efektem było postawienie zarzutów 12 osobom. Proceder korupcyjny, wg informacji przekazanych przez ABW, dotyczył dokonywania przez węglowe spółki i należące do nich zakłady górnicze zakupów urządzeń i maszyn górniczych oraz usług w zakresie remontów, serwisu, a także dostaw części zamiennych. Łącznie w aferę zamieszanych jest 27 osób, a łapówki przyjmowane w zamian za ustawianie transakcji to, wedle najnowszych ustaleń, ok. 9 mln zł. Niektórym podejrzanym grozi kara do 12 lat więzienia.
Sprawa dotyczy nie tylko śląskich kopalń, ale także spółek: KGHM Polska Miedź i Lubelski Węgiel Bogdanka. Według informacji przekazanych przez ABW, przestępczy proceder trwał od lat 90. Kwoty łapówek oczekiwanych przez uczestniczące w przestępstwie osoby miały być doliczane do ceny urządzeń.
Jakie znaczenie dla sprawy będzie miała śmierć świadka i co z jego zeznaniami? Z takim pytaniem portal górniczy nettg.pl zwrócił się do Leszka Goławskiego, rzecznika Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach, która zajmuje się opisywaną sprawą.
- Obszerne zeznania Andrzeja J. są już w aktach sprawy. Zostały potwierdzone przez świadka także podczas konfrontacji w obecności obrońców osób oskarżonych. Dla sądu - jeśli sprawa do niego trafi - będą miały takie samo znaczenie jak w przypadku ich potwierdzenia w sądzie przez świadka. Takie sytuacje się zdarzają. Tu mamy akurat do czynienia ze śmiercią samobójczą, ale przecież czasami świadkowie umierają z przyczyn naturalnych i ich zeznania tak samo są brane pod uwagę przez sąd - wyjaśnił rzecznik.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.