Zaproponowany przez KE 40-proc. cel redukcji emisji CO2 do 2030 r. nie jest zbieżny z interesami europejskiej gospodarki - ocenił wiceminister spraw zagranicznych Piotr Serafin. Dodał, że nowe cele powinny być przyjęte po globalnej umowie klimatycznej.
Komisja Europejska zaproponowała w środę 40-proc. cel redukcji emisji CO2 w ramach projektu polityki energetycznej i klimatycznej UE do 2030 r. Zaproponowała też europejski cel udziału energii ze źródeł odnawialnych na poziomie 27 proc.
Wiceminister spraw zagranicznych w rozmowie z dziennikarzami podkreślił, że propozycja Komisji rozpoczyna debatę, która może trwać wiele miesięcy, albo nawet kilka lat.
- Nie jesteśmy przekonani, aby 40-proc. cel redukcji CO2 był zbieżny z interesem europejskiej gospodarki. Przez najbliższe miesiące w sprawie dwutlenku węgla czekają nas poważne rozmowy, które będą toczyły się też na poziomie Rady. Należy wypracować jednomyślny pogląd, który uwzględni interesy i oczekiwania wszystkich państw członkowskich, także tych, które dowiodły przez ostatnie lata, że potrafią godzić rozwój gospodarczy z ambicjami środowiskowymi - powiedział.
Serafin przypomniał, że Polska przez ostanie 25 lat przy jednoczesnym wzroście PKB ograniczyła emisje CO2 o ponad 30 proc.
- Nasze emisje spadały również w 2012 i 2013 r., podczas gdy w wielu krajach europejskich, także tych, które postulują wyższe cele redukcyjne, emisje rosły - zauważył.
Według Serafina akty prawne, które określałyby przyszłość polityki klimatycznej do 2030 r., nie powinny pojawić się przed 2016 r.
- Patrząc na globalne negocjacje ws. umowy klimatycznej, na razie nie ma przesłanek, aby Europa zwiększała ambicje klimatyczne. Nasze cele powinny być wynikiem porozumienia globalnego - podkreślił.
Wiceminister dodał, że Polska docenia propozycję KE ws. udziału energii ze źródeł odnawialnych. Jak wskazał, daje ona większą swobodę w ustalaniu jej przez państwa członkowskie.
Serafin pozytywnie ocenił, że Komisja Europejska w środę przedstawiła rekomendacje dla państw członkowskich dot. poszukiwania i wydobycia gazu z łupków w UE, a nie nowe przepisy. Polska od początku wskazywała, że obecne unijne przepisy są wystarczające do regulowania wydobycia gazu łupkowego i wystarczą tylko wytyczne do ich stosowania. Zbytnich obostrzeń nie chciała też Wielka Brytania.
Zgodnie z rekomendacjami Komisji, państwa członkowskie powinny wdrożyć rekomendacje w ciągu sześciu miesięcy od ich publikacji, a od grudnia informować KE co roku o zastosowanych środkach.
- Jest to sukces polskiego rządu, polskich europosłów i polskiego przemysłu. W końcu przeważyła prosta myśl, że rozwój technologii gazu łupkowego jest nie tylko w interesie Polski, ale także całej Europy. Ten gaz jest potrzebny Europie, aby zwiększać naszą niezależność energetyczną jak i obniżać ceny - powiedział Serafin.
W obowiązującym do 2020 r. pakiecie klimatycznym UE założono trzy cele: redukcji emisji CO2 o 20 proc., zwiększenia udziału energii ze źródeł odnawialnych do 20 proc. i zwiększenia efektywności energetycznej o 20 proc. Dwa pierwsze cele są prawnie wiążące.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.