Zacznijmy depeszowo: w czwartek (23 stycznia) Rada Społeczna przy Arcybiskupie Metropolicie Katowickim opublikowała swój pierwszy dokument "Głos z Górnego Śląska". Jest on "próbą refleksji nad teraźniejszością i przyszłością naszego regionu, wydobywając przy tym różnorodność tradycji, kultury, doświadczeń życiowych i zawodowych". Już w grudniu 2013 r. "Głos..." został przekazany prezydentowi RP. Czy Kościół ma prawo do wypowiadania się, między innymi, o przemianach gospodarczych?
Nie będę odosobniony w stwierdzeniu, że jak najbardziej ma do tego prawo. Choćby dlatego, iż jest częścią, i to istotną, polskiej rzeczywistości. Można rzec (tylko na pozór) przewrotnie, że skoro lewica ma prawo do krytyki Kościoła (i nader często z niego korzysta), skoro ateiści uważają, że mogą być reformatorami Kościoła, to dlaczego on - i ci, którzy czują się z nim związani - w kwestiach niedotyczących religii i wiary mieliby wyłącznie prawo do milczenia?
Nim przejdziemy do tego, o czym "Głos z Górnego Śląska" stanowi, kilka zdań tytułem informacji o jego autorach, czyli Radzie Społecznej przy Arcybiskupie Metropolicie Katowickim...
Radzą arcybiskupowi metropolicie
Ciało to, o charakterze doradczo-opiniującym, zaistniało w Archidiecezji Katowickiej 25 czerwca 2013 r. Radę tworzą:
• prof. dr hab. Andrzej Klasik, wiceprzewodniczący,
• prof. dr hab. Wojciech Świątkiewicz, wiceprzewodniczący,
• ks. dr hab. Arkadiusz Wuwer, sekretarz,
• mec. Łukasz Jarski, prawnik,
• prof. dr hab. Roman Kalarus, artysta plastyk,
• Tadeusz Kostoń, architekt,
• Jerzy Kubacki, przedsiębiorca,
• prof. dr hab. Florian Kuźnik, ekspert polityki regionalnej,
• dr Jan Olbrycht, europarlamentarzysta,
• prof. dr hab. Grzegorz Opala, lekarz,
• Henryk Michalik, przedsiębiorca,
• Jerzy Polaczek, poseł na Sejm RP,
• prof. dr hab. Jan Pyka, ekspert polityki przemysłowej,
• Michał Sawicki, ekspert kolejnictwa,
• Anna Sekudewicz, dziennikarka,
• dr inż. Piotr Sobota, samorządowiec,
• dr Marcin Świerad, lekarz, wolontariusz.
- Nadszedł czas, żeby tym dokumentem rozpocząć wielką, publiczną debatę nad przyszłością Górnego Śląska i w ogóle nad regionalizmem w Polsce - powiedział ks. Wuwer Katolickiej Agencji Informacyjnej.
Czy głos w niej zabierze prezydent Bronisław Komorowski? Nie wiadomo. Wiadomo, że dotychczas Kancelaria Prezydencka "nie powzięła żadnej inicjatywy" - jak informuje sekretarz Rady i dlatego ta postanowiła skierować "Głos z Górnego Śląska" także do marszałka województwa śląskiego, wojewody śląskiego oraz przewodniczącego Sejmiku Śląskiego.
Z wyczuciem o przemianach gospodarczych
A teraz przejdźmy do samego dokumentu. Tworzą go cztery rozdziały:
• warunki ustrojowo-instytucjonalne,
• dziedzictwo i tożsamość kulturowa,
• przemiany gospodarcze,
• nowe otwarcie w myśleniu o przyszłości.
Naturalne jest, że naszą redakcję i naszych Czytelników najbardziej interesują (bez umniejszania rangi pozostałych zawartych w komentowanym dokumencie) opinie Rady o przemianach gospodarczych.
"Górny Śląsk znajduje się w okresie przejścia ekonomicznego. Destrukcji uległ dotychczasowy, surowcowy model gospodarki regionalnej. Oznacza to wejście całego regionu w fazę postindustrialną" - podkreśla na wstępie Rada (z odtrąbieniem przejścia z fazy industrialnej do postindustrialnej osobiście bym się powstrzymał). Autorzy "Głosu..." uważają, że pierwszy etap tego procesu jest już za regionem i mimo "wielu dotkliwych skutków społecznych". Jednakże w dotychczasowym bilansie tych przemian, zdaniem opiniujących, pozytywy górują nad negatywami.
"Przyczyniła się do tego w istotnym stopniu śląska kultura pracy budowana na odpowiedzialności i świadomości nadchodzących przemian. Istotną rolę w restrukturyzacji gospodarczej odegrały także rządowe programy sektorowe. W sytuacjach konfliktów społecznych niezwykle pomocna okazała się w wielu miejscach mediacyjna rola Kościoła katolickiego" - przypomina Rada.
W tym miejscu chciałbym wyrazić swoją opinię w sprawie reformowania III Rzeczypospolitej w początkach jej istnienia za sprawą działalności Leszka Balcerowicza (bo o jego poczynaniach mówią w dokumencie), którego (być może tylko stereotypowo) poczytuje się za autora tej reformy. Otóż nie byłoby "restrukturyzacji gospodarczej" (z jej wszystkimi skutkami, także i społecznymi) bez większościowego, obywatelskiego przyzwolenia. Nie należy jednak sądzić, by dający owo przyzwolenie chcieli, by "destrukcji uległ dotychczasowy, surowcowy model gospodarki regionalnej".
Bez powrotu do przeszłości
Czy taka "destrukcja" mogła mieć mniejszy wymiar? To już temat do głębszej i dłuższej dyskusji. Autorzy "Głosu..." nie zdecydowali się odpowiedzieć na to pytanie, do dziś przez wielu stawiane. Poniekąd przyznają, że przemodelowanie gospodarki regionalnej nie było tanie, bo choć "zawiązało się środowisko przedsiębiorców (pracodawców), założycieli nowych firm", to "równocześnie miała miejsce utrata kilkuset tysięcy miejsc pracy w tradycyjnych, śląskich branżach przemysłowych".
"W okresie natężonych procesów likwidacyjnych w przemyśle i wyżu demograficznego doprowadziło to w wielu górnośląskich miastach do podwyższonej, w stosunku do krajowej, stopy bezrobocia. Ludzie pracy zmuszeni zostali do przekwalifikowań zawodowych i nasilonych migracji, a także do przyspieszonego przechodzenia na emeryturę" - przypomina Rada Społeczna przy Arcybiskupie Metropolicie Katowickim.
To nie jedyne koszty dokonanych już zmian. "Nastąpiło przerwanie tradycji przemysłowych i zanikanie tradycyjnych zawodów, co w konsekwencji prowadziło do dezintegracji społeczności lokalnych. Skutki przemian gospodarczych destrukcyjnie ujawniają się zwłaszcza w starych dzielnicach mieszkaniowych miast przemysłowych oraz w koloniach robotniczych. Pojawiły się liczne środowiska ludzi trwale wykluczonych, poszerzyły się obszary patologii społecznych, biedy i bezrobocia..."
W krótkiej konkluzji do części gospodarczej dokumentu Rada stwierdza, że "Nowa gospodarka górnośląska jest nadal w procesie tworzenia się. Górny Śląsk okazuje się współcześnie jednym z trzech polskich regionów o najwyższym poziomie atrakcyjności inwestycyjnej. Na silniejsze niż dotychczas wsparcie zasługuje jej rozwój wiązany z potencjałem intelektualnym; naukowym i kulturalnym".
Granice administracji kościelnej nie pokrywają się z granicami województw. Szkoda jednak, że autorzy dokumentu w ocenie gospodarczej rzeczywistości województwa śląskiego pominęli Zagłębie Dąbrowskie. Można było wspomnieć o nim jednym zdaniem. O czymś takim albo zapomnieli, albo świadomie zlimitowali swoje rozważania granicami Metropolii Katowickiej. Jeśli to drugie, to szkoda, że nie zostało to podkreślone.
W słowie końcowym do "Głosu z Górnego Śląska" jego autorzy napisali:
"Na Górnym Śląsku nie ma powrotu do przeszłości. Nie chcemy myśleć przeszłością. Górny Śląsk przekracza swoje granice historyczno-kulturowe i jest otwarty na wyzwania przyszłości. Otwarty na wyzwania, nie odwraca się od swojego dziedzictwa i tożsamości, znajdując w nich siłę i mądrość pozwalającą na pokonywanie przeciwności".
Szczególnie to pierwsze zdanie skłania do refleksji i interpretacji. Jakiej przeszłości? Gospodarczej? Społecznej? Politycznej? Etnicznej? Nie będę interpretował tego bardzo enigmatycznego stwierdzenia, by niczego nie sugerować naszym Czytelnikom...
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Słusznie mówią.