Spełniania już złożonych deklaracji w kwestiach ograniczania emisji czy finansowania walki ze skutkami zmian klimatu domaga się na COP19 od krajów rozwiniętych najważniejsza grupa krajów rozwijających się.
Występując w środę (20 listopada) w imieniu tzw. Grupy 77+Chiny przedstawiciele Brazylii, Indii, Chin i RPA podkreślali, że ich kraje robią już bardzo dużo w kwestii zmian klimatycznych, wyznaczają swoje własne ambitne cele klimatyczne, a w ich ocenie kraje rozwinięte nie czynią porównywalnych wysiłków.
Wysiłek musi być wspólny, ale cele zróżnicowane - mówił przedstawiciel Chin Xie Zhenhua. Podkreślał, że co prawda jego kraj emituje najwięcej CO2, ale dużo też robi, by emisję ograniczyć. Zredukowaliśmy ją o 2,8 mln ton, na niespotykanie wielką skalę rozwijamy źródła odnawialne (OZE), przekroczyliśmy zobowiązanie dotyczące zwiększenia powierzchni lasów, nasze technologie, w tym i niskowęglowe dostarczamy najbiedniejszym krajom - wyliczał Xie.
- Finansowanie walki ze zmianami klimatu spoczywa na państwach rozwiniętych, bo to one mają fundusze; Chiny pod względem PKB na mieszkańca są dopiero na 87. miejscu - mówił. Możemy działać na większą skalę, jak tylko dostaniemy technologie, ale na razie takiego wsparcia nie dostaliśmy - dodał Xie.
- Widzimy brak ograniczania wpływu na klimat w państwach rozwiniętych, podobnie w kwestii finansów żadne deklaracje nie zostały spełnione - mówiła minister środowiska Indii Jayanthi Natarajan. Zanim postanowimy coś więcej, dotychczasowe zobowiązania powinny zostać spełnione - dodała. Minister podkreśliła również, że Indie nigdy nie przekroczyły emisji któregokolwiek z krajów rozwiniętych.
- Cały czas słyszymy o kwocie 100 mld dolarów, ale te pieniądze się dotąd nie zmaterializowały; nie widzimy, żeby trafiały do potrzebujących - podkreślał przedstawiciel Brazylii Jose Marcondes de Carvalho. W jego ocenie, z punktu widzenia krajów rozwijających się nie widać adekwatnych działań państw bogatych.
Również przedstawiciel Chin ocenił, że na razie brak sygnałów wypełniania obietnic finansowych przez państwa rozwinięte.
- Wszystkie kraje musza spełniać swoje zobowiązania. To kwestia zaufania - oświadczył Xie.
Natomiast Marcondes de Carvalho mówił również, że dzisiejsza sytuacja klimatyczna to efekt zakumulowania emisji z długiego okresu.
- Podobnie jak i Chiny nie negujemy tego, że jesteśmy dziś dużymi emitentami, ale to co się dziś dzieje, dzieje się z powodu historycznych emisji krajów dziś rozwiniętych - argumentował przedstawiciel Brazylii, mówiąc o potrzebie działania krajów najbogatszych.
Z kolei przedstawiciel RPA Alf Wills zauważył, że RPA ma cel redukcji emisji na lata 2020-2025, który może jeszcze podnieść i dlatego - w jego ocenie - również kraje rozwinięte mogą zwiększyć jeszcze swoje zobowiązania klimatyczne.
Wills zauważył też, że mechanizm "loss and damage" - wyrównywania strat z powodu zmian klimatu nie powinien ograniczać się do naprawy np. zniszczeń po huraganach. Jak mówił, z powodu zmian klimatycznych w RPA przemieszcza się strefa uprawy kukurydzy.
- Okazuje się, że cała powiązana z tą produkcją infrastruktura znajduje się w złym miejscu, musimy ją odbudować i to jest właśnie pole do działania dla tego mechanizmu" - wskazał.
Uzgodnienie mechanizmu "loss and damage" jest obecnie jednym z najważniejszych przedmiotów negocjacji na warszawskim szczycie.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.