Dwa piwa i kieliszek wódki... Wydawać by się mogło - skromny zestaw. A jednak wypicie takiej mieszanki o godz. 21 przez ważącego 70 kg i mierzącego 175 cm mężczyznę sprawić może, że na poranną szychtę pójdzie "pod wpływem", bo jego organizm pozbędzie się alkoholu dopiero ok. 7 rano.
Warto mieć to na uwadze, nie tylko z powodu możliwości narobienia sobie kłopotów w razie kontroli na bramie, ale także, a raczej głównie dlatego, że każda ilość alkoholu w organizmie osłabia koncentrację i szybkość reakcji, a w przypadku pracy na dole może to decydować o utracie zdrowia, a nawet życia, i to niekoniecznie osoby, która przyszła do pracy pijana.
We wszystkich kopalniach największych spółek górniczych prowadzone są regularne kontrole, mające na celu eliminowanie zjawiska przychodzenia "pod wpływem" albo picia w pracy.
- Kontrole są bardzo restrykcyjne, choć wiadomo, że skoro czasem na pokład samolotów udaje się przemycić jakieś niebezpieczne materiały, to równie dobrze ktoś może przemycić "pół litra" do pracy. Wiemy natomiast, że same załogi nie są w tym temacie pobłażliwe. W górnictwie pracuje się "jeden za wszystkich i wszyscy za jednego", więc poza sporadycznymi przypadkami takich idiotycznych zachowań, pracownicy doskonale zdają sobie sprawę z tego, że taki jeden nieodpowiedzialny człowiek może zrobić bardzo wiele złego - tłumaczy Trybunie Górniczej Zbigniew Madej, rzecznik prasowy Kompanii Węglowej.
Nie tylko na bramie
Okazuje się, że kontrole mogą odbywać się praktycznie w każdym momencie dniówki, zatem założenie, że "skoro na bramie się udało, to problemu nie ma", jest zdecydowanie mylne. - W celu zapobiegania podejmowaniu pracy przez pracowników po spożyciu alkoholu kopalnie dysponują alkomatami oraz prowadzą kontrole stężenia alkoholu w wydychanym powietrzu wśród pracowników własnych, jak również pracowników firm świadczących usługi na terenie kopalń. Kontrole przeprowadzane są m.in. w miejscach podziału prac, na nadszybiach podczas zjazdu i wyjazdu załogi oraz na bramie podczas wejścia i wyjścia pracowników - wyjaśnia Katarzyna Jabłońska-Bajer, rzecznik Jastrzębskiej Spółki Węglowej.
Oprócz kontrolowania górnicze spółki walczą też o to, by podnosić świadomość ryzyka wśród załóg. - Na zlecenie JSW zostały wykonane filmy szkoleniowe na temat skutków spożywania alkoholu w miejscu pracy. Filmy przedstawiają 6 charakterystycznych wypadków pracowników pod wpływem alkoholu, które miały miejsce w zakładach górniczych - dodaje rzecznik JSW.
Załóżmy, że wieczór wymknął się jednak pracownikowi spod kontroli i rano, po przebudzeniu, dochodzi on do wniosku, że nie czuje się na siłach, by podjąć pracę. Co może zrobić, by uniknąć kłopotów, i co mu grozi, jeśli zignoruje ryzyko i "wpadnie"?
Prawa i konsekwencje
- Pracownik może zgłosić dzień wolny na żądanie przez telefon, a jeśli nie jest siebie pewien, ma możliwość dmuchnięcia profilaktycznego na bramie i zgłoszenia nieobecności stamtąd - informuje Wojciech Jaros, kierownik Działu Komunikacji Korporacyjnej w Katowickim Holdingu Węglowym.
Jeśli chodzi o konsekwencje, polskie prawo nie jest tutaj jednoznaczne, jednak - jak wyjaśnia Michał Podsiedlik, rzecznik prasowy Okręgowego Inspektoratu Pracy w Katowicach - pracodawca jest zobowiązany w szczególności zapewnić bezpieczne i higieniczne warunki pracy. Do wyłącznej kompetencji pracodawcy należy decyzja odnośnie tego, czy (a jeżeli tak, to w jaki sposób) ukarać pracownika, który stawił się do pracy w stanie nietrzeźwości lub pod wpływem innych środków odurzających. Taka sytuacja może skutkować zastosowaniem odpowiedzialności porządkowej (np. kara pieniężna), jak również stanowić podstawę do rozwiązania umowy o pracę (za wypowiedzeniem, a nawet bez wypowiedzenia, w trybie natychmiastowym, gdyż takie zachowanie stanowi ciężkie naruszenie podstawowych obowiązków pracowniczych).
Można stracić barbórkę
Jak wygląda to w praktyce? Nie da się precyzyjnie określić, ile osób w polskim górnictwie zostaje przyłapanych, gdyż wedle informacji katowickiego OIP pracodawcy nie mają obowiązku ujawniać takich danych, jednak niewątpliwe jest to, że nikt nie jest pobłażliwy dla takich zachowań i konsekwencje zawsze są wyciągane. - Inne są tryb postępowania i sankcje stosowane w stosunku do pracowników próbujących wejść na teren zakładu w stanie nietrzeźwym, a inne w przypadku osób przyłapanych na piciu lub wychodzących z zakładu w stanie wskazującym na spożywanie alkoholu. Pracownicy wychwyceni przed bramą nie są dopuszczani do pracy, a informacje o tym trafiają do dyrektora kopalni, który w przypadku powtarzania się takich sytuacji wyciąga konsekwencje dyscyplinarne. W przypadku pracowników firm obcych do ich pracodawcy wysyłane jest zawiadomienie o tym, że nie życzymy sobie, by taki ktoś u nas pracował - wyjaśnia rzecznik JSW. Dodaje, że sankcje są zróżnicowane. - Poczynając od rozmów ostrzegawczych, poprzez upomnienia, nagany i wpisywanie dniówek nieusprawiedliwionych, co oznacza utratę prawa do barbórki lub 14. pensji, a więc wymierne i duże straty finansowe, aż po zwolnienia dyscyplinarne z art. 52 Kodeksu pracy.
Cały ten szereg konsekwencji i argumentów powinien być wystarczającym dowodem na to, że nie warto ryzykować, ale na koniec przypomnijmy tylko, że konsekwencje mogą dosięgnąć każdego, nawet jeśli został mu jeden dzień do emerytury. Emerytury, na którą nie przejdzie człowiek zwolniony dyscyplinarnie. Szczęśliwie zakończoną pracę, czy to po 25 latach, czy po prostu po dniówce, lepiej więc świętować poza zakładem i godzinami pracy.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Art. 52 Nie dotyczy stanowisk od Dyrektora do nadgórnika im wolno zawszę i wszędzie razem z bhp-owcami.
Art. 52 KP nie ma w takiej sytuacji zastosowania.
Co innego dozór. Jak wypije w biurze, to na dół raczej już nie zjeżdża. I to jest mądre postępowanie. Aczkolwiek są wyjątki...
Popieram eliminowanie tych pracowników, którzy lubią sobie chlapnąć przed i w trakcie pracy. Co do tzw syndromu dznia wczorajszego to każdemu może się zdarzyć i zawsze można poprosić na bramie o możliwość dmuchnięcia w alkomat, sam nieraz to sprawdzałem i raz mi wykazało więc poprosiłem o dzień urlopu i nikt mi z tego powodu głowy nie urwał, ale zdarzyło mi się to raz w życiu a pracuję ponad 20 lat.