Głosowanie w Komisji Środowiska Parlamentu Europejskiego nad projektem dyrektywy de facto utrudniającej prowadzenie poszukiwań i eksploatacji węglowodorów ze złóż niekonwencjonalnych przełożono z 11 września na październik. Prof. Mariusz-Orion Jędrysek nie ma wątpliwości, że sprawa wróci na forum z impetem.
B. główny geolog kraju zaniepokojony jest konsolidacją koncesji na poszukiwanie gazu łupkowego.
- Nie wydaje się koncesji w takiej liczbie, kiedy państwo nie ma zapewnionej nad nimi kontroli. Główną przyczyną początkującą lawinę późniejszych problemów jest fakt, że rząd wydał wszystkie koncesje bez przygotowania prawno-organizacyjnego państwa i jednocześnie wycofał się z rozwiązań rządu PiS. Jeżeli państwo pozbywa się wszystkich kart przetargowych (koncesji) już na początku to nie ma później czym grać. Z pełną dywersyfikacją podmiotów i rzutem geograficznym i uzasadnieniem geologicznym, należało wydać na początku maksimum 20 procent koncesji - mówił portalowi górniczemu nettg.pl prof. Jędrysek w wywiadzie "Brońmy prawa do własnych złóż!"
W autorskim tekście pomieszczonym na łamach Naszego Dziennika (16 września) prof. Jędrysek wyraża zaniepokojenie faktem "postępującej konsolidacji w jednym ręku koncesji na poszukiwania gazu w łupkach w Polsce".
"Ta jedna ręka George'a Sorosa przypuszczalnie kontroluje (oficjalnie) około 1/3 liczby wszystkich koncesji - czyli więcej niż łącznie posiadają spółki kontrolowane (częściowo) przez Skarb Państwa" - pisze prof. Jędrysek.
I ostrzega:
"Zagrożenia są duże, i to nie tylko ekonomiczne. Rozdmuchane obawy w zakresie ochrony środowiska podsycają niepokoje społeczne zdezorientowanych i osamotnionych mieszkańców terenów objętych koncesjami na gaz w łupkach. Polska nie miała i do dziś nie ma żadnej kontroli nad handlem koncesjami - często nadal nie wiadomo, kto nimi włada naprawdę...".
Prof. Jędrysek w omawianym tekście "Kto ma koncesje łupkowe?" nie szczędzi krytyki rządowi PO-PSL i nic w tym dziwnego, w końcu jest w opozycji (PiS). "Dziś słyszymy, że Soros, San Leon czy inne firmy płaciły za pojedyncze koncesje około 100 mln dolarów. Państwo polskie za koncesje na tych warunkach, na jakich je wydano, gdy zaczął się na nie boom, powinno pobrać około 100 mld zł - a wzięto 40 mln zł (za wszystkie)...".
Nie da się zaprzeczyć, że po początkowej i bezwarunkowej akceptacji poszukiwań gazu łupkowego przez lokalne społeczności, teraz coraz częściej słyszymy o tym, jak on przeciwstawiają się poszukiwaniom, powołując się najczęściej na zagrożenie dewastacją naturalnego środowiska. Ministerstwo Środowiska tłumaczy jak może, że nie ma zagrożeń dla przyrody tam, gdzie postawiono wiertnie. Przed paroma laty takie zapewnienia wystarczyły. Dziś już nie (od kilku miesięcy trwa protest w Żurawlowie na Zamojszczyźnie przeciwko działaniom amerykańskiej firmy Chevron, w i innych miejscowościach objętych koncesjami dochodzi do mniej lub bardziej spontanicznych protestów). Choćby dlatego Ministerstwo Środowiska zleciło badania ryzyka związanego z wydobywaniem gazu łupkowego, m.in. środowiskowe czy dotyczące skażenia wody.
Czy uda się wykorzystać przemysłowo zasoby gazu niekonwencjonalnego, choćby i te zasoby nie były tak olbrzymie, jak kiedyś je przedstawiano?
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.