To już prawdziwa wojna. Na kamienie i łomy. I psychologiczna - oceniają ochroniarze, strzegący rozbiórki kopalni Kleofas w Katowicach przed złodziejami złomu. Linia frontu przebiega kolejowym nasypem między dzielnicą Załęże a 20 hektarami zlikwidowanej kopalni, w której budynki płuczki przy ul. Obroki kryją jeszcze tysiące ton doskonałej stali.
Kleofasa zamknięto w 2004 r., a ostatni właściciel - Katowicki Holding Węglowy - próbuje odzyskać z zabudowań i instalacji metal wart wiele milionów złotych. Dotychczas sprzedano już 2,2 tys. t złomu, którego cena na rynku wynosi dziś ok. 1,2 zł/kg.
- Gra toczy się o stawkę dobrze znaną gangom złomiarzy, doświadczonych w plądrowaniu pobliskiej huty Baildon. Są nie tylko z Załęża. Przyjeżdżają z Chorzowa, Rudy Śl. i Zabrza. Niosą markowe palniki gazowe i agregaty prądotwórcze do zasilania szlifierek. Ktoś zlecił im kradzieże i wyposażył w sprzęt, którego sami by przecież nie kupili - ocenia Stanisław Cichy, szef ochrony kopalni Staszic, której oddziałom zlecono pilnowanie rozbiórki.
- Gdy dwa lata temu runęły wieże wyciągowe kopalni, dla złomiarzy popłynął sygnał, że trzeba kraść, ile wlezie - wspominają ochroniarze. Kilku ma licencje i tonfy - pałki bojowe, ale reszta to chłopcy z hipermarketów. - Przez kilka miesięcy z pilnowania Kleofasa zwolniło się kilkunastu, a paru po prostu uciekło z posterunków - mówi Wiesław N., dowódca ochrony.
Bierzesz w łapę albo...
Na placu pod płuczką żelazną piętrową konstrukcję szarpie szczypcami pneumatycznymi wielka maszyna. Z przodu jej operator ma kratownicę chroniącą przed odłamkami, lecz od nasypu, z tyłu i boków nic nie osłania go w kabinie przed kamieniami. Złodziejskie czujki na okrągło wysiadują w krzakach i gdy maszyna urobi już sporo budynku, na nasypie wyrastają złomiarskie bandy, każda po 10-20 mężczyzn. Najmłodsi mają po 16 lat, najstarsi ok. 40.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Obic ich albo ręce obcinać to nie problem ino prawo jest takie ze potem ci z ochrony by w wiezieniu skonczyli za cos takiego a ci zlodzieje by pewnie jeszcze renty podostawali
Po złapaniu na kradzieży powinni złapanemu bez żadnego procesu obciąć rękę. Więcej już by nie ukradł, a inni by się zastanowili czy warto. Póki będziemy się cackać z takimi gnojami, oni zawsze będą robić "swoje"...
Powinno się zebrać kilku konkretnych chłopaków i obić ciuli....