Przewozy Regionalne w tym roku raczej nie wyjdą na zero, ale strata nie powinna być większa niż założona w planie budżetowym, czyli 22 mln zł - przyznaje prezes spółki, Ryszard Kuć. Sytuację poprawiły nieco miesiące letnie. Wiadomo już, że w lipcu kolejami podróżowało więcej pasażerów niż w lipcu 2012 r.
- Zorganizowaliśmy też ważne przedsięwzięcie w postaci obsługi imprezy Woodstock, z którego zanotowaliśmy znaczne przychody - podkreśla Ryszard Kuć, prezes zarządu Przewozów Regionalnych. - Mamy nadzieję, że miesiące letnie przyniosą nam lepszy efekt finansowy. W chwili obecnej czekamy na bilans okresu wakacyjnego. Miejmy nadzieje, że do końca roku utrzyma się tendencja wzrostowa, którą obserwujemy w przewozach.
Szef Przewozów Regionalnych nie widzi jednak szans na uniknięcie zakończenia roku bez straty. Wynika to z rosnących gwałtownie cen paliwa trakcyjnego, ale także kosztów modernizacji taboru. Jego naprawa jest przeprowadzana w całości z własnych środków spółki.
- Zrezygnowaliśmy z pomocy podmiotów zewnętrznych w celu minimalizacji kosztów - tłumaczy Ryszard Kuć. - Praktycznie 100 proc. taboru naprawiane jest w naszym zakładzie w Idzikowicach.
Przewozy Regionalne planują ponadto modernizację sześciu lokomotyw. Oczekują także na decyzje właścicieli, dotyczące zakupu 40 elektrycznych zestawów trakcyjnych.
- To są zamierzenia, które mają wzmocnić spółkę. Na początku roku otrzymamy też dwa autobusy szynowe w leasingu dla województwa łódzkiego. Do tego dochodzą zakupy samorządów, co pozwala sądzić, że przyszły rok jeszcze pozwoli nam operować w takim wymiarze, jak obecnie - wyjaśnia prezes Przewozów Regionalnych.
Kuć podkreśla, że choć spółka nie podpisała jeszcze umów z trzema województwami, wszystko wskazuje na to, że liczba pociągów w przyszłym roku pozostanie taka sama, a przynajmniej nie zmniejszy się znacząco.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.