Ze względu na oddalenie się groźby interwencji zbrojnej w Syrii i nieobecność inwestorów z USA w poniedziałek (2 września) złoty zyskał na wartości - ocenili analitycy. Ok. godz. 17 euro kosztowało 4,25 zł, dolar 3,22 zł, a frank szwajcarski 3,45 zł.
Analityk z Domu Maklerskiego X-Trade Brokers Mateusz Adamkiewicz z zwrócił uwagę, że w poniedziałek handel odbywał się bez udziału inwestorów z USA, którzy mają wolne. Dlatego obroty na rynku były niskie.
- Głównym wydarzeniem dzisiejszej sesji był szereg odczytów indeksów PMI, które po raz kolejny wypadają bardzo pozytywnie. Ożywienie w Europie nabiera tempa - wskazał.
Zaznaczył, że jeśli chodzi o wskaźnik przemysłowego indeksu PMI dla Polski, to wyniósł on 52,6 i był najwyższy od dwóch lat. Oznacza to, że Polska gospodarka idzie w ślad za innymi krajami Europy. Lepiej od oczekiwań wypadły Hiszpania, Włochy i cała strefa euro, a także Wielka Brytania.
Według Adamkiewicza handel na rynku walutowym przebiegał w poniedziałek spokojnie.
- Złoty nieznacznie zyskuje dziś na wartości względem wszystkich głównych walut z wyłączeniem funta, za którego płacimy już ponad 5 zł. Notowania polskiej waluty wspiera oddalanie się groźby interwencji w Syrii - podkreślił analityk.
Dodał, że we wtorek do pracy wracają inwestorzy zza oceanu, dlatego sesja powinna być bardziej dynamiczna.
Według dilera walutowego z BNP Paribas Jana Koprowskiego na notowania polskiej waluty w najbliższych dniach będą wpływać głównie informacje z USA, ważne będzie też posiedzenie EBC oraz to, jak się będzie rozwijać sytuacja w Syrii. Koprowski uważa, że kurs złotego nie powinien opuścić przedziału 4,24-4,28 za euro.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.