Lepsze od prognoz dane GUS dotyczące wzrostu produkcji przemysłowej w Polsce umocniły złotego - wskazali analitycy. Ok. godz. 17 euro kosztowało 4,22 zł, dolar 3,14 zł, a szwajcarski frank 3,42 zł.
We wtorek (20 sierpnia) rano za euro trzeba było zapłacić 4,25 zł, za dolara 3,19 zł, a za franka 3,45 zł.
Dyrektor Biura Analiz Admiral Markets Marcin Kiepas powiedział PAP, że podczas wtorkowego handlu polska waluta zyskała na wartości, a jednym z powodów takiego zachowania były dobre dane z polskiej gospodarki.
- W lipcu produkcja przemysłowa w Polsce przyspieszyła, dając inwestorom kolejne potwierdzenie rodzącego się ożywienia gospodarczego. Dane zostały pozytywnie przyjęte przez rynki finansowe. Złoty umocnił się do głównych walut, a rentowność 10-letnich obligacji cofnęła się z poziomu 4,5 proc. do 4,419 proc. Złoty, który rozpoczynał dzień od osłabienia, na fali pogorszenia nastrojów na rynkach globalnych i związanego z tym wzrostu awersji do ryzyka, zaczął umacniać się w oczekiwaniu na dane o produkcji. Po ich publikacji proces ten przyspieszył.
Główny Urząd Statystyczny poinformował we wtorek, że produkcja przemysłowa w lipcu wzrosła o 6,3 proc. rdr, a w porównaniu z poprzednim miesiącem zwiększyła się o 1,5 proc. Tymczasem analitycy spodziewali się w lipcu wzrostu produkcji o 4,6 proc. rdr oraz spadku w ujęciu miesięcznym o 0,4 proc.
- GUS opublikował we wtorek również dane o cenach producentów. W lipcu wskaźnik PPI ukształtował się na poziomie minus 0,8 proc. rdr, wobec prognozowanych minus 1 proc. Nie wywołało to jednak większych emocji na rynku walutowym. Podobnych emocji nie sprowokował też przyjęty przez rząd projekt nowelizacja budżetu. Inwestorzy jej oczekiwali i w pełni zdyskontowali - powiedział analityk Admiral Markets.
W opinii Kiepasa w środę (21 sierpnia) rano złoty ma szanse kontynuować umocnienie, w czym wspierać może go odrabiający straty rynek długu.
- Jednak już w godzinach popołudniowych nastroje, a co za tym idzie i notowania, będą kształtowane wyłącznie przez doniesienia z USA. Inwestorzy poznają lipcowe dane o sprzedaży domów na rynku wtórnym oraz protokół z ostatniego posiedzenia Komitetu Otwartego Rynku (FOMC). Obie te figury będą analizowane przez pryzmat zbliżającego się wielkimi krokami ograniczenia QE3 (program skupu aktywów - red.). Pomimo opublikowanych dziś dobrych danych z polskiej gospodarki i związanego z tym umocnienia złotego, w dalszym ciągu oczekujemy, że w najbliższych tygodniach pozostanie on pod presją sprzedających, podobnie jak i inne waluty rynków wschodzących. Inwestorzy będą stronić od złotego obawiając się konsekwencji ograniczenia przez Fed miesięcznych zakupów obligacji w ramach QE3; tracić będą też polskie obligacje - ocenił.
Analityk dodał, że osłabienie złotego związane z cięciem QE3 będzie jednak przejściowe i w długim terminie polska waluta powinna zyskiwać na wartości na fali poprawiającej się sytuacji w gospodarce.
- Dlatego niezmiennie oczekujemy, że w perspektywie roku kurs euro/złoty powinien zbliżyć się do psychologicznego poziomu 4 zł, a dolar/złoty do analogicznego wsparcia na poziomie 3 zł - wskazał.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.