Pociąg wożący turystów podziemnymi wyrobiskami stanął nagle w ogniu. Zwarciu uległy najprawdopodobniej przewody elektryczne...
Pożar. Kopalnia wypełnia się dymem. Ludzie wpadli w panikę. Wielu straciło orientację, uciekając w kierunku starych rejonów kopalni. Na dodatek pierwsze dwa wagony kolejki wykoleiły się. Niewykluczone, że są ranni. Rząd Karyntii powołał sztab operacyjny. Powiadomiono Austriacki Urząd Górniczy. Sytuacja wyglądała groźnie, dlatego z prośbą o pomoc zwrócono się do ratowników z Polski, Niemiec, Czech i Słowenii. Nikt nie odmówił.
Na szczęście to tylko scenariusz wydarzeń symulowanej akcji ratowniczej w byłej austriackiej kopalni Terra Mystica w Alpach. Ćwiczenia obejmowały poszukiwanie i ratowanie zwiedzających osób w różnych częściach obiektu, a także wspinaczkę.
W Austrii kopalń już nie ma, ale ratownictwo górnicze wciąż istnieje. Powód? Wiele zlikwidowanych zakładów górniczych zamieniono na muzea. Nad bezpieczeństwem turystów muszą zatem czuwać wyspecjalizowane jednostki.
- Kopalnia Terra Mystica leży na zachód od Villach, w dolinie potoku Weissenbach. W 1986 r. założono w niej muzeum poświęcone historii eksploatacji ołowiu i cynku oraz hutnictwa w Bleiberger Tal. Obiekt kryje 13 km chodników i posiada jedyną w swoim rodzaju, 68-metrową rynnę służącą do transportu załogi, a także zabudowaną w szybie windę dla turystów - opowiada Krzysztof Górka, ratownik z Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego w Bytomiu, który brał udział w ćwiczeniach. Towarzyszyli mu: Marek Zawartka - kierownik, Arkadiusz Grządziel - zastępowy oraz ratownicy: Piotr Fiszer, Jacek Kubica i Paweł Wachowicz.
W kopalni Terra Mystica wyrobiska wydrążone są w skale. Zamiast obudowy są kotwy. Szybem można zjechać w dół na głębokość ok.
50 m. Upadowa zaś wiedzie dalej w głąb Alp.
- W Austrii akcjami ratowniczymi, prowadzonymi zarówno na powierzchni, jak i na dole, dowodzi mer miasta. W momencie ogłoszenia alarmu na miejscu pojawiły się jednostki straży pożarnej, wojsko zabezpieczające łączność, policja i służby medyczne - wyjaśnia dalej Górka.
- Nam w udziale przypadło zadanie uwolnienia i opatrzenia turysty tkwiącego pomiędzy wykolejonymi wagonami - kontynuuje relację. - Szliśmy w maskach, po omacku. W końcu udało nam się dotrzeć do poszkodowanego. Dobrze, że zabraliśmy z sobą nasz sprzęt do pomiaru warunków atmosferycznych, kamerę termowizyjną i nosze do ewakuacji poszkodowanego metodą alpinistyczną.
Ostatecznie poszkodowanego udało się uwolnić, udzielić mu pierwszej pomocy i wyprowadzić upadową na powierzchnię. Ratownicy z Czech zajęci byli w tym czasie poszukiwaniem turystów, Niemcy przewietrzali wyrobiska, a Słoweńcy gasili ogień.
Nie ulega wątpliwości, że prawdopodobieństwo wystąpienia w Polsce sytuacji podobnej do tej symulowanej w kopalni Terra Mystica wcale nie jest małe. W tym roku w Głównej Kluczowej Sztolni Dziedzicznej w Zabrzu 13 pracowników udrożniających tunele podtruło się tlenkiem węgla.
- Problem istnieje i nie warto udawać, że go nie ma - zwracają uwagę ratownicy, którzy z Austrii powrócili z bagażem nowych, cennych doświadczeń.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.