W wywiadzie dla telewizji ABC (Australian Broadcasting Corporation) Andrew Mackenzie, prezes kompanii BHP Billiton, oznajmił, że jego zdaniem zmniejszenie się w ostatnim czasie zapotrzebowania Chin na surowce wcale nie oznacza końca dekady boomu dla australijskich górników.
Szef największej na świecie kompanii górniczej uważa, że Australia nie powinna jeszcze żegnać się z zyskami z kopalń. Przeciwnie, Mackenzie ocenia, że dla wielu surowców wydobywanych przez krajowy przemysł górniczy nadejdzie znaczący wzrost popytu aż o 75 proc. w ciągu najbliższych 15 lat.
Mackenzie podkreślił, że dla górnictwa ważne jest teraz podnoszenie konkurencyjności, by mogło wykorzystać zbliżające się okazje na bardzo zyskowne oferty z rynków.
- Nie pytajmy o to, czy w Azji będzie popyt na surowce, lecz o to, które państwa zapewnią Azji ich dostawy - powiedział prezes BHP.
W minionym roku gospodarka Australii ogromnie odczuła spowolnienie ekonomiczne w Chinach, przez które zmalał m.in. popyt na dostawy węgla i spadły jego ceny. Portal mining.com przypomina, że doprowadziło to do zapaści inwestycyjnej w Australii, gdzie zawieszono lub odwołano kilka wielkich projektów wydobywczych. Na koniec lipca pracę w kopalniach straciło tam 11 tys. górników.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.