Dziennikarz portalu górniczego zapytał eurodeputowanego prof. Adama Gierka o wynik głosowania w Parlamencie Europejskim w sprawie zawieszenia aukcji pozwoleń na emisję CO2.
- Polityka środowiskowa winna być realizowana wspólnotowo oraz przez państwa członkowskie. Propozycje Komisji prowadzą jednak do instrumentalizacji państw na skalę niespotykaną. Backloading to rodzaj wrzutki na zasadzie "a nuż się uda", co prowadziłoby do monopolistycznego charakteru Komisji jako swoistego organu koncesyjnego. Harmonogram aukcji emisji gazów cieplarnianych to jednak nie tylko sprawa dotycząca wyłącznie środowiska, ale także dywersyfikacji struktury energetycznej państw członkowskich. W takim przypadku obowiązuje zapis art. 192 ustęp 2 litera c) Traktatu o funkcjonowaniu UE. Tak więc należy postawić zasadnicze pytanie: jaką podstawą prawną kierowała się Komisja, przyjmując zwykłą procedurę omijającą rolę konsultacyjną państw członkowskich?
Przyjęcie backloadingu według projektu Komisji, który polega na zdjęciu z rynku aukcji 900 milionów ton CO2, by wywindować cenę do około 30 euro za tonę CO2, będzie pogłębiać kryzys gospodarczy i spowoduje wzrost cen energii, a więc spadek konkurencyjności i wzrost bezrobocia oraz poszerzenie się sfery ubóstwa energetycznego. Dlatego w obronie miejsc pracy projekt należało bezwzględnie odrzucić. Nie walczy się bowiem z kryzysem pogłębiając go.
Jednocześnie wyraźnie widać, że przyjęty przez UE w 2003 roku tzw. Europejski System Handlu Emisjami, wprowadzony w Unii w 2005 roku, jest - co pokazuje dotychczasowa praktyka jego funkcjonowania - niedoskonały i sprzyja oszustwom finansowym oraz spekulacjom. System ten nie spełnił pokładanych w nim nadziei - jest kosztowny i nieefektywny. Niezbędne są nowe unijne rozwiązania proekologiczne.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.