Czatachowa. Wieś za Żarkami. Częstochowskie. Od 1992 roku w sosnowym lasku żyją tu eremici. Tu mają swoją Pustelnię Świętego Ducha. Tu wybudowali kościół. Tu zjeżdżają się ludzie nawet z daleka. Wiadomo - pustelnicy, tajemnica, niecodzienność - to przyciąga.
Co przyciągnęło do tego lasu ojca Stefana Legawca? Może to miejsce mu się spodobało? To on jest założycielem tej pustelniczej wspólnoty. I pewnie nie byłby ani zakonnikiem, ani pustelnikiem, gdyby na swojej drodze, ściślej w Kalwarii Zebrzydowskiej, nie spotkał Stanisława Saniewskiego. Ten już za życia był legendą. Żył sobie w samotni, w drewnianej chatynce ten pustelnik (to słowo miał ponoć wpisane w dowodzie osobistym w rubryce "zawód"), człowiek innej epoki: chrześcijański filozof, poeta, acz laik, czyli nie zakonnego stanu... I gdy 17-letni wówczas uczeń Stefan poznał brata Stanisława, to stwierdził, że musi iść w jego ślady.
Stefan skończył szkołę. Przez trzy lata pracował w elektrowni w Połańcu, będąc operatorem maszyn cyfrowych, dziś nazywanych komputerami. Potem znalazł się na Jasnej Górze u paulinów - sześć lat studiów (dziś jest doktorem). Przez cały ten czas wiedział, że będzie pustelnikiem, by w ten sposób służyć Bogu.
***
Dlaczego pustelnikiem? Bo urzekła go prostota takiego życia. Uwiodła go antyteza współczesnego świata.
- Można żyć bez samochodów, bogactwa, wygód. My tu niesiemy krzyż, ale on jest krzyżem zwycięstwa i radości. Dzięki niemu czujemy się wyprowadzeni z tego wszystkiego, co paraliżuje życie tam, za lasem - mówił ojciec Stefan wówczas, gdy jeszcze pustelnicy nie zbudowali kościółka, gdy w okolicach Pustelni Świętego Ducha poza pustelnikami trudno było kogoś uświadczyć.
Pustelnicy niechętnie rozmawiają z laickimi mediami. Swego czasu spaliła się jedna z chatek. Gazety trąbiły o tym. I bardziej interesowało je to, co się spaliło, niż ci, którzy w niej mieszkali. Szukają jakichś sensacji w rodzaju trumien zamiast łóżek, albo czaszek na stołach... A może to jest tak, że jedni drugich nie potrafią zrozumieć?
Ze mną ojciec Stefan też nie bardzo chciał rozmawiać. Gdy jednak przekonałem go, że znałem osobiście jego mentora z Kalwarii, to lody zostały przełamane, bo "z człowiekiem, który znał świętego", mógł już rozmawiać.
***
Życie tutaj toczy się swoimi torami. Porządek rzeczy jest ustalony i trwały. Tak się dzieje od 1992 r. Godzina 5.45 - modlą się wspólnie w kaplicy. Dwie godziny. Wcześniej każdy z nich ma za sobą indywidualną medytację. 7.00 - msza. 8.00 - śniadanie. Potem praca. Osiem godzin. Zgodnie z zasadą św. Benedykta: módl się i pracuj. Jakiś obiad. Godzinna wieczorna modlitwa. I pokuta - istota pustelniczego życia. Ale bez krzywdzącego samego siebie umartwiania, jak to powszechnie (i fałszywie) się wydaje.
Już słyszę to pytanie: czy śpią w trumnach? Jedni tak, drudzy nie. Brat Stanisław spał w trumnie, jak to mówił: "w korytku", ale nie dlatego, by się umartwiać, ale dlatego, że z "korytka" nie sposób... wypaść!
Szare habity, ale nie szare życie, choć przeciętnemu człowiekowi trudno zrozumieć ich życiowy wybór i często jawią się oni, ci pustelnicy - nie tylko z Czatachowej jako swego rodzaju odszczepieńcy. Tymczasem eremitów obowiązuje prawo świeckie i kościelne. Wspólnota funkcjonuje z aprobatą i pod kierownictwem arcybiskupa archidiecezji częstochowskiej. Współautorem jej reguły był abp Stanisław Nowak, były metropolita częstochowski.
***
Po 23 latach istnienia wspólnota jest tym, czym była na początku, ale miejsce, w którym żyje, jest już inne, niż było przed laty. Kościół pw. Zesłania Ducha Świętego, który pustelnicy wybudowali pod lasem skrywającym ich domki, przyciąga wielu, wielu wiernych. Wystarczy wejść na... stronę internetową www.czatachowa.pl, by się przekonać. Ktoś mógłby powiedzieć po lekturze tych stron, że dziś prawdziwych pustelników już nie ma... Mam wrażenie, że prawdziwi pustelnicy jeszcze się ostali, jak choćby w Czatachowej, ale ich otoczenie się zmieniło. Łatwo być pustelnikiem w samotni. Trudniej, gdy wokół tylu ludzi.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.