Niewybuch, którego eksplozja zabiła 1 lutego górnika w Zakładach Górniczych Rudna był niezdetonowanym przed kilku laty materiałem wybuchowym - informuje biuro prasowe KGHM.
Przypomnijmy, że do nieszczęścia doszło na głębokości 1190 m. 34-letni operator kotwiarki, pracujący w rejonie szybu R-IX, nawiercił na niewybuch. Doszło do eksplozji wskutek której operator odniósł ciężkie rany. O godzinie 14:31 znalazł go,na oddziale G-12 szybu R IX, sztygar. Gdy na miejsce wypadku przybył lekarz, wraz zastępami ratowniczymi, stwierdził zgon.
Operator miał 34 lata, był mieszkańcem Lubina. W Zakładach Górniczych Rudna pracował od lipca 1999 roku. Osierocił żonę i córkę.
Okoliczności zdarzenia bada komisja powypadkowa złożona m.in. z przedstawicieli KGHM, Okręgowego Urzędu Górniczego oraz Prokuratury Rejonowej w Lubinie.
Do podobnego wypadku doszło w Zakładach Górniczych Lubin w marcu 2010 r. Wówczas ranni zostali dwaj górnicy - operator wiertnicy i przodowy pola.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
01.02.2014 to nagorszy dzien. Zginął mąż i ojciec mojego 5 letniego dziecka. Nie tak mialo byc. Dziekuje ludziom za dobre słowa. Dziekuje za wszystko. Lecz nic ani nikt nie da mi tego co stracilam. Miłość. Sens życia. Istnieje pytanie jak wyjasnic dziecku ze tatus nie wróci. Jak nauczyc 5 latka, żyć nowego zycia bez ukochanej osoby jesli sama sobie nie moge tego wszystkiego sobie wytłumaczyć.