Rząd zabiega w Komisji Europejskiej i u francuskich władz, aby wywodzący się z tego kraju koncern energetyczny EDF mógł zrealizować wstrzymaną budowę nowego bloku energetycznego w Elektrowni Rybnik - poinformował w środę (30 stycznia) wicepremier Janusz Piechociński.
Chodzi o planowaną od kilku lat przez koncern EDF, do którego należy rybnicki zakład, budowę bloku o mocy 900 megawatów, który miałby zastąpić cztery stare bloki. Koszt inwestycji szacowano na 1,8 mld euro. W grudniu ubiegłego roku inwestor ogłosił wstrzymanie projektu, ponieważ nowy blok, na podstawie decyzji Komisji Europejskiej, nie dostałby darmowych uprawnień do emisji CO2, a - zgodnie z projektem nowych przepisów - spalana wspólnie z węglem biomasa nie mogłaby liczyć na takie wsparcie jak dotychczas.
- Z całą mocą walczę o to, aby Komisja Europejska zmieniła zdanie jeśli chodzi o inwestycję w Rybniku. Chodzi o decyzje inwestycyjne Francuzów; w czasie ostatniej wizyty w Paryżu twardo zabiegał o wsparcie ze strony prezydenta Francji także premier Donald Tusk - powiedział w środę Piechociński w Katowicach.
- To jest dla nas ważna inwestycja - zapewnił wicepremier, który liczy na to, że uda się stworzyć odpowiednie warunki i nakłonić francuskiego inwestora do kontynuacji rybnickiej inwestycji.
W styczniu rada miejska Rybnika jednogłośnie przyjęła w środę apel do premiera, ministra gospodarki i szefa Komisji Europejskiej o podjęcie działań umożliwiających budowę nowego bloku energetycznego w miejscowej elektrowni. Prezydent Rybnika Adam Fudali mówił wówczas, że szefowie koncernu EDF zapewniali, iż jeżeli zmienią się rozwiązania, które mają wpływ ekonomiczny na przedsięwzięcie, to są gotowi natychmiast kontynuować inwestycję.
W apelu do szefa Komisji Europejskiej Jose Manuela Barroso, premiera Donalda Tuska oraz wicepremiera Janusza Piechocińskiego samorządowcy postulowali wprowadzenie projektu budowy nowego bloku w Rybniku do Narodowego Programu Inwestycyjnego. Dzięki temu inwestor mógłby rozliczyć część kosztów bezpłatnymi uprawnieniami do emisji dwutlenku węgla. Radni sugerowali też utrzymanie możliwości wsparcia dla współspalania biomasy wraz z węglem. Obecnie z tego tytułu elektrownie otrzymują preferencje - stosowne certyfikaty.
Budowa nowego bloku energetycznego o mocy 900 megawatów była przygotowywana od kilku lat. W grudniu 2011 r. koncern EDF oficjalnie potwierdził realizację projektu w ciągu sześciu lat. Jednak w ubiegłym miesiącu przedstawiciele grupy zapowiedzieli wstrzymanie inwestycji. Powodem jest właśnie brak bezpłatnych uprawnień do emisji CO2 dla tego bloku oraz planowane zmiany w systemie wsparcia energetyki odnawialnej dotyczące spalania wraz z węglem biomasy. Kalkulując przedsięwzięcie inwestor zakładał, że otrzyma stosowne certyfikaty, wynikające ze współspalania biomasy.
Bezpłatne uprawnienia do emisji CO2 do 2019 roku mają przysługiwać istniejącym polskim elektrowniom oraz tym nowym blokom, których budowa została już fizycznie rozpoczęta. Polscy energetycy liczyli, że obejmie to również te bloki, dla których rozpoczął się proces inwestycyjny oraz przygotowania do budowy, choć sama budowa jeszcze nie ruszyła. Jednak część takich inwestycji - w tym blok w Rybniku - nie znalazła się na liście uprawnionych do bezpłatnych uprawnień emisyjnych.
Rybnicki projekt polega na zastąpieniu czterech najstarszych bloków elektrowni Rybnik jedną, efektywniejszą jednostką. Zaletą technologii na parametry nadkrytyczne jest uzyskanie jednej z najwyższych sprawności wytwarzania: 45 proc. Specyfiką nowego bloku ma być możliwość współspalania wraz z węglem biomasy (do 10 proc.). Inwestycja miałaby zmniejszyć emisję dwutlenku węgla prawie o jedną trzecią - o ponad milion ton rocznie - w porównaniu do tradycyjnych bloków węglowych.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.