Mieszkańcy Warmii i Mazur najczęściej odwiedzają rosyjski obwód kaliningradzki, by kupić paliwo. Jego cena jest tam znacznie niższa, dlatego celem większości udających się do obwodu jest pierwsza po przekroczeniu granicy stacja benzynowa.
Jak podkreślił rzecznik Izby Celnej w Olsztynie Ryszard Chudy, handel przygraniczny polega na przywożeniu tego, co się najbardziej opłaca. Obecnie najpopularniejszym towarem wywożonym z Rosji jest paliwo. Dzieje się tak, bowiem jego cena jest tam prawie dwukrotnie niższa niż w Polsce - wyjaśnił. Litr ropy kosztuje w obwodzie kaliningradzkim ok. 30 rubli, czyli ok. 3 złote.
Z kolei w Polsce większość towarów jest tańsza niż w obwodzie, dlatego Rosjanie kupują w Polsce żywność, elektronikę i materiały budowlane.
Jeszcze kilka lat temu na granicy z obwodem kaliningradzkim kwitł przemyt papierosów i alkoholu. Teraz jednym z nielicznych towarów, które opłaca się przywieźć do Polski jest paliwo.
Zgodnie z przepisami celnymi, z Rosji można wwieźć do Polski pełen zbiornik paliwa. Chodzi tu o fabrycznie zamontowany w aucie zbiornik, a nie przerobiony przez właściciela samochodu. Poza pełnym bakiem można wwieźć 10 litrów paliwa w kanistrze. Celnicy przyznają, że większość jadących do obwodu kaliningradzkiego przebywa tam bardzo krótko. Polacy po przekroczeniu granicy dojeżdżają tylko do najbliższych stacji paliw i po zatankowaniu wracają do Polski.
Zginie z przepisami wwiezione paliwo musi być wykorzystane tylko do napędu samochodu, w którym wjechało. Nie wolno go zlewać ani odsprzedawać.
Jednak większość podróżujących chce zarabiać na sprowadzaniu rosyjskiego paliwa. Według rozmówców PAP sprowadzający na własną rękę paliwo sprzedają je swoim stałym klientom, albo odstawiają do hurtowników, którzy prowadzą nielegalne stacje paliw niedaleko granicy.
W minioną sobotę celnicy poinformowali o zlikwidowaniu takiej nielegalnej stacji w Elblągu. Znaleziono tam 6 tys. litrów oleju napędowego. Paliwo magazynowano w zbiornikach z tworzywa sztucznego oraz w beczkach. Były tam też urządzenia do jego przepompowywania. Dostawcami paliwa byli kierowcy, którzy jeździli do obwodu kilkanaście razy w miesiącu.
Celnicy zapewniają, że eliminują wszelkie przypadki łamania prawa.
- Sprawdzamy ilość paliwa w zbiornikach pojazdów - mamy urządzenia do przepompowywania, w ciągu kilku minut wiemy ile paliwa naprawdę jest w zbiorniku. Jeśli paliwa jest za dużo, za nadwyżkę należy zapłacić należne podatki oraz opłatę paliwową - wyjaśnił Chudy.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.