Najwcześniejszy termin rozpoczęcia wydawania unijnych środków z perspektywy na lata 2014-2020, to jest koniec 2014 roku - powiedziała w poniedziałek, 28 stycznia minister rozwoju regionalnego Elżbieta Bieńkowska podczas spotkania parlamentarzystów Grupy Wyszehradzkiej.
- Wszyscy musimy mieć świadomość, że nie ma takiej opcji, nie ma takiej możliwości, abyśmy rozpoczęli wydawanie pieniędzy 1 stycznia 2014 r. My w Polsce szacujemy, że najwcześniejszy termin rozruchu nowego budżetu, to jest koniec 2014 r. - podkreśliła Bieńkowska.
Dodała, że jeszcze w listopadzie uważała, iż wydawanie pieniędzy rozpocznie się w trzecim kwartale 2014 r. - W tej chwili jesteśmy dwa-trzy miesiące później i to jest koniec roku 2014, kiedy będziemy mogli wszystkim tym, którzy będą chcieli z tych pieniędzy korzystać, powiedzieć, że możemy rozpocząć wydawanie. Wcześniej jest to niemożliwe - powiedziała.
Minister uważa, że budżet 2014-2020 będzie ostatnim tak dużym. - To będzie dla naszych krajów zapewne ostatni tak duży budżet unijny - mówiła podczas spotkania.
Jak tłumaczyła, w przypadku Polski kolejne środki z UE będą "budżetem przekierowanym w stronę przedsiębiorczości, nauki, innowacyjności i infrastruktury (...)".
- W tej chwili najważniejszy dla nas jest czas. Jeśli teraz okazałoby się, że 7-8 lutego wieloletnie ramy finansowe nie będą przyjęte, to z rokiem 2014 możemy się pożegnać, co jest z punktu widzenia całej Europy niekorzystne - wskazała.
Dodała, że z raportów dotyczących oddziaływania pieniędzy z polityki spójności na całą Europę, wynika, iż środki te mocno wpływają na gospodarki tych krajów, które są płatników netto do budżetu, m.in. na Niemcy.
Bieńkowska podkreśliła też, że kraje Grupy Wyszehradzkiej reprezentują wspólne stanowisko w sprawie ram finansowych Unii Europejskiej na lata 2014-2020, i panuje między nimi ścisła współpraca w tej kwestii.
- Z dużym niepokojem przez ostatni rok, a nawet dłużej słuchaliśmy dyskusji, która się przetaczała przez Europę, mówiącej o tym, że trzeba tworzyć miejsca pracy, budować konkurencyjność, a z drugiej strony ciąć budżet polityki spójności. To są zupełnie sprzeczne rzeczy (...) To jest polityka, która w tej chwili jest jedynym instrumentem Unii Europejskiej tworzącym miejsca pracy, budującym konkurencyjność przedsiębiorstw czy konkurencyjność całego obszaru - podkreśliła.
Dodała, że Polska zawsze stała na stanowisku, że "budżet na politykę spójności powinien być duży, odzwierciedlać to, co się w Europie w tej chwili dzieje, w takich czasach te pieniądze mają szansę dobrze zadziałać".
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.