W lutym lub marcu powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Chorzowie wyda ostateczną decyzję administracyjną w sprawie dachu Stadionu Śląskiego. Nowy marszałek woj. śląskiego Mirosław Sekuła chciałby jak najszybszego zakończenia inwestycji.
16 stycznia śląski powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Chorzowie Lech Ryszkiewicz wydał postanowienie o wstrzymaniu robót budowlanych w zakresie zadaszenia Stadionu Śląskiego. Od tej daty biegnie 60-dniowy termin na wydanie ostatecznej decyzji w sprawie tej części obiektu.
Inspektor może np. zdecydować o kontynuowaniu prac, zalecając wprowadzenie poprawek w projekcie według zamówionych przez inwestora ekspertyz; może też nakazać rozbiórkę obiektu. Jak powiedział w środę (23 stycznia) Ryszkiewicz, do czasu wydania decyzji administracyjnej nie będzie informował o sprawie związanej z dachem stadionu.
Zasadnicze prace przy przebudowie Stadionu Śląskiego wstrzymano w lipcu 2011 r. Tuż przed zakończeniem trwającego wówczas od 12 dni podnoszenia linowej konstrukcji dachu, pękły dwa z 40 zastosowanych w konstrukcji "krokodyli". Tym mianem potocznie nazwano uchwyty łączące liny promieniowe dachu z jego wewnętrznym pierścieniem rozciąganym.
Ekspertyzę przyczyn awarii samorząd zamówił w warszawskim Instytucie Techniki Budowlanej (ITB). Eksperci ITB wskazali, że przyczyną bezpośrednią były błędy w wykonaniu uchwytów, a przyczynami pośrednimi - m.in. nierównomierne podnoszenie konstrukcji i uchybienia montażowe.
Wyniki tej ekspertyzy okazały się niewystarczające. ITB orzekł, że projekt mieści się w normach, ale blisko granic bezpieczeństwa. Nadzór budowlany jednak wprost zapytał, czy konstrukcja zadaszenia i jakość robót zapewniają bezpieczne użytkowanie. Aby zyskać taką pewność, zarząd woj. śląskiego zamówił w połowie 2012 r. kolejną ekspertyzę u ekspertów Politechniki Gdańskiej. Ta nadeszła w grudniu.
Wybrany w poniedziałek nowy marszałek woj. śląskiego Mirosław Sekuła uważa sprawę modernizacji obiektu za jedną z przyczyn utraty prestiżu regionu.
- Tak naprawdę Stadion Śląski jest remontowany albo modernizowany od 1994 r. (...). To, co nam teraz pozostaje, to w miarę sprawnie i szybko dokończyć modernizację. (...) Stadion trzeba jak najszybciej skończyć i wstydu nam wszystkim oszczędzić - mówił Sekuła.
Również w poniedziałek b. marszałek woj. śląskiego Adam Matusiewicz akcentował, że wreszcie nastąpiło "przełamanie impasu" przy tej inwestycji. Jak zapowiadał, spodziewane w tych dniach zatwierdzenie przez nadzór budowlany najnowszej ekspertyzy ws. dachu pozwoli władzom regionu ułożyć harmonogram dalszych czynności, "rozpoczynając od niewielkich na szczęście, kosmetycznych zmian w projekcie".
Dopytywany o jakość dotychczasowego projektu Matusiewicz ocenił, że "nie jest zły, nie jest też dobry".
- Wymaga zwiększenie reguł bezpieczeństwa. To owocuje przeprojektowaniem i wykonaniem nowych krokodyli oraz dodaniem dwóch tzw. lin wzmacniających. To nie są istotne zmiany, powinny być przeprowadzone szybko - uznał.
Wyjaśnił, że władze regionu utrzymują kontakt z projektantami i będą z nimi negocjować kwestię wprowadzenia zmian. Jego zdaniem chodzi tu "o relatywnie niewielkie pieniądze".
- Wykonanie samych krokodyli i lin wzmacniających nie powinno przekroczyć kilku procent obecnej wartości kontraktu - wskazał.
Matusiewicz tłumaczył, że zgodnie z pierwotnym projektem parametry dachu zostały dostosowane do obowiązujących map klimatycznych. Na nich - mówił - Wyżyna Śląska, gdzie znajduje się Stadion Śląski, znajduje się "na cyplu bezpieczeństwa".
- Panowie profesorowie wyszli z założenia, że sprawy cypla ze względów ostrożnościowych trzeba pominąć i potraktować, jakby go nie było - uściślił Matusiewicz.
- Przy tej okazji musieliśmy pożegnać się z inżynierem kontraktu. On zatwierdzał projekt, który eksperci uznali za konieczny do poprawy - dodał.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Ze Stadionem Śląskim, zawsze były i będą problemy, z uwagi na tereny pogórnicze jest to finansowa "studnia bez dna".