W latach 2014-2020 regiony będą zarządzały większymi środkami z funduszy europejskich niż do tej pory - zapowiedział w czwartek 29 listopada wiceminister rozwoju regionalnego Paweł Orłowski podczas czatu organizowanego przez Serwis Samorządowy PAP.
- Zgadzam się, że samorządy dobrze zarządzają funduszami, więc w następnej perspektywie (czyli w latach 2014-2020 - red.) będzie to nie mały krok, a ogromny skok, jeśli chodzi o decentralizację zarządzania funduszami unijnymi. W przyszłej perspektywie regiony prócz tego, że będą zarządzały większą częścią europejskiego funduszu regionalnego - 55 procentami, to po raz pierwszy będą zarządzać także ok. 75 procentami Europejskiego Funduszu Społecznego - zapowiedział wiceminister.
Dodał, że programy regionalne mają być w nadchodzących latach dwufunduszowe.
- Będzie można łączyć wsparcie w inwestycje "twarde" - np. infrastrukturalne, ze wsparciem inwestycji "miękkich" - związanych z rozwojem kapitału ludzkiego, jak np. z aktywizacją zawodową, czy z edukacją, jak choćby wsparcie przedszkoli - wyjaśnił.
Uczestników czatu interesowały trwające negocjacje dotyczące przyszłych zasad wdrażania środków europejskich. Szczególnie chodzi o tzw. kwalifikowalność VAT-u. Obecnie przy inwestycjach współfinansowanych z UE realizowanych w Polsce, podatek VAT można wliczyć w koszty projektu kwalifikujące się do objęcia wsparciem ze środków europejskich. Polsce zależy na utrzymaniu tej zasady, ponieważ odejście od niej spowodowałoby wzrost kosztów inwestycji - szczególnie dla samorządów.
Uczestnicy czatu pytali, czy premier przewiduje jakiś rodzaj rekompensaty dla samorządów.
- Rzeczywiście trudno będzie wywalczyć kwalifikowalność VAT, nie ma na to zgody Komisji Europejskiej i wielu krajów członkowskich Unii - przyznał Orłowski. - Premier ma świadomość, że to podniesie koszty inwestycji realizowanych przez jednostki samorządu terytorialnego i razem z ministrem finansów zastanawia się nad rozwiązaniami wspierającymi beneficjentów (...). Sądzę, że należy koncentrować się na wyborze najlepszych projektów i zapewnić im wysoki poziom dofinansowania, a nie skupiać się na wielu projektach z dofinansowaniem (unijnym - red.) na poziomie 20-30 proc., co rzeczywiście może być nieopłacalne i stać się obciążeniem dla budżetu miasta - zauważył wiceminister.
Wiceministra proszono także, by wyjaśnił, dlaczego budżet unijny na lata 2014-2020 ma być ostatnim tak dużym budżetem dla Polski - kilkakrotnie zapowiadała to minister rozwoju regionalnego Elżbieta Bieńkowska. Orłowski wyjaśnił, że wykorzystanie pieniędzy przeznaczonych dla Polski w wieloletnich budżetach na lata 2007-2013 i 2014-2020 powinno sprawić, że nasz kraj nie będzie już tak zapóźniony w stosunku do najbardziej rozwiniętych krajów UE. Dlatego będzie przysługiwało nam mniej pieniędzy na realizację polityki spójności. "Ale to dobra informacja" - zaznaczył wiceminister.
Orłowski odpowiadał także na pytania dotyczące unijnego dofinansowania do budowy dróg lokalnych, do modernizacji szpitali i do tworzenia nowych miejsc pracy.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.