By system emerytalny w Polsce był efektywny, musi być trójfilarowy; należy wyeliminować przywileje emerytalne, które za dużo kosztują budżet państwa; nie wolno dalej manipulować przy składkach do Otwartych Funduszy Emerytalnych - przekonywali w poniedziałek eksperci Business Centre Club.
Prezes BCC Marek Goliszewski powiedział podczas poniedziałkowej (19 listopada) debaty poświęconej systemowi emerytalnemu, że nie należy robić "dalszych manewrów z OFE".
- Manewr z OFE pozbawił funduszy 14 mld zł. Podreperował trochę budżet państwa, ale spowodował ukryty dług w Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (FUS). Sam fundusz w perspektywie pięcioletniej będzie zadłużony z tego i innych tytułów na 380 mld zł. To tyle, ile Polska dostanie z Unii Europejskiej w funduszach europejskich - powiedział Goliszewski.
Dodał, że przyszłe emerytury nie powinny opierać się wyłącznie na ZUS.
- Nie należy opierać się tylko na ZUS, który gwarantuje nam 1800 zł emerytury, ale na trzech filarach, co zagwarantuje około 4 tys. zł emerytury - podkreślił.
Dodał też, że aby polski system emerytalny zreformować, należy zlikwidować tzw. emerytury mundurowe.
- Niech ludzie dobrze zarabiają, ale wszystkie przywileje generują olbrzymie straty dla budżetu państwa. Ten system emerytur mundurowych kosztuje nas 20 mld zł. To jest niedopuszczalne i musi zostać zmienione, bo będziemy płakać jak Grecy - podkreślił.
Goliszewski stwierdził też, że dodatkowe fundusze umożliwiające odkładanie pieniędzy na emeryturę nie są odpowiednio rozpromowane wśród społeczeństwa.
- Ludzie o tym nie wiedzą, że można to robić (...), że warto tam oszczędzać, bo ich zyskowność jest o wiele większa niż ZUS - ocenił.
Główny ekonomista BCC Stanisław Gomułka powiedział natomiast, że deficyt w FUS wynosi obecnie około 60 mld zł i będzie narastał w najbliższych latach.
- Do roku 2017 będziemy mieli jego wzrost o około 20 mld zł. Pomimo tych wszystkich zmian w systemie emerytalnym, sytuacja w pierwszym filarze pogarsza się - podkreślił.
W jego opinii przejęcie części składki do OFE przez budżet państwa było niekorzystną inicjatywą.
- Zamiast przesyłać część składki do OFE, budżet przejął tę część na wydatki bieżące. To jest de facto zmniejszenie dopływu środków do systemu emerytalnego - stwierdził.
Dodał, że przesunięcie tych środków z OFE do subkont w ZUS to tworzenie nowego długu. "(...) tam mamy tylko zobowiązania, które przyszłe rządy powinny spełnić. Jednym słowem tworzymy tam nowy dług publiczny" - stwierdził.
Gomułka podliczył, że nowe zobowiązania to już niemal 20 mld zł.
- Według oficjalnego dokumentu rządu nowe zobowiązania do roku 2020 urosną do około 220 mld zł. Według mojego szacunku okazuje się, że nowy dług publiczny w ZUS na tych nowych kontach sięgnie 28 proc. PKB. To będzie dług, który nie będzie występował nigdzie w statystykach (...). Mamy tu do czynienia z czymś w rodzaju pewnej bomby - mówił.
Były pełnomocnik rządu ds. reformy zabezpieczenia społecznego Ewa Lewicka oceniła, że przed Polską jeszcze długa droga w reformowaniu systemu emerytalnego.
- Jesteśmy w 1/3 dystansu, który nam pozostał do fazy, w której będziemy mogli powiedzieć: skończyliśmy - wskazała.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
OFE należy jak najszybciej zlikwidować, a pieniądze powinni zwrócić z należnymi odsetkami. Przez 10 lat OFE obracały pieniędzmi pochodzącymi ze składek, a gdy mieli wypłacać obiecane wysokie emerytury zasłonili się kryzysem. I niech tu jakiś ekspert nie wciska ciemnoty o emeryturach z OFE w wysokości 4000 zł.